piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 6.

15 grudnia 2012
Lex

Wszystko się zmienia - dosłownie wszystko. Charlie już nie jest z Naomi, tylko z Lucy. W czerwcu zostanie ojcem. Naomi zamknęła się w sobie. Nie gada z nami, wgl. nie mamy kontaktu. Od trzech tygodni nie ma jej w szkole, a jeśli już z Carls do niej pójdziemy to nie chce nas wpuścić do pokoju. Naprawdę mocno to przeżywa. W końcu byli prawie rok, a znali się dobre .. 15 lat .? Znaczył dla niej wiele, może nawet najwięcej. Ufała mu, kochała go, a on to wszystko zjebał. Jednak to nie jego wina. Miłości się nie wybiera. Ona sama trafia do człowieka niespodziewanie. Z resztą co ja tam wiem. Nie znam się za bardzo na tych sprawach. Jedna głupia zdrada i mam już dosyć związków na co najmniej 20 lat. Miałam wtedy 15 lat .. byłam głupia i ślepa. Możnaby powiedzieć, że po prostu ślepo zakochana. Był pewien facet - Brok. Byliśmy razem 7 miesięcy. Nadszedł dzień, w którym po prostu coś zaczęło się walić. Co raz rzadziej się spotykaliśmy i tak dalej. Postanowiłam się dowiedzieć o co chodzi. Okazało się, że .. że spał ze swoją przyrodnią siostrą. Dziwne co .? Jednak był w niej zakochany. Faktem jest też to, że mnie zdradził. Wtedy nie wiedziałam co to miłość, rozpaczałam jak idiotka. Zranił mnie. Była też inna sytuacja. Miałam 16 lat. Byłam z chłopakiem 4 miesiące. To była prawdziwa miłość. Do tej pory go kocham i nie mogę o nim zapomnieć, był wspaniały. Jednak dopiero po jego śmierci dowiedziałam się, że przez 4 lata chorował na raka, a mi nic nie powiedział. To naprawdę smutne. Nadal mam go w pamięci i tęsknię za nim. Kto jak kto, ale ja to nie mam szczęścia do miłości. Dlatego teraz to mam wyjebane na chłopaków. Oczywiście lubię, jeśli mam dużo przyjaciół płci męskiej, ale .. jeśli chodzi o kogoś takiego jak chłopak, to dziękuję. Nie potrzebne mi kolejne dni płaczu. Teraz bym tak nie mogła. Zmieniłam się. Od dwóch lat nie uroniłam łzy. Nawet na pogrzebie ciotki, czy na innych takich okazjach. Teraz jestem silna, jestem inną osobą. Może to i lepiej. Tak powinno być.
-Lex .?-z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos i od razu wróciłam do rzeczywistości. No tak .. Tak się zamyśliłam, że zapomniałam, że nie jestem w domu.-Naomi się co Ciebie odzywała .?-zapytał Harry.
-Nie, dajcie spokój, ona chyba w deprechę wpadła-odpowiedziałam.
-Trzeba jej jakoś pomóc-stwierdził Liam.
-Najlepiej będzie, jeśli sama dojdzie do siebie-wtrąciła się Carly.
-Tak, z tym się zgodzę-od razu dopowiedziałam słowa po przyjaciółce-Ona już taka jest, popłacze góra miesiąc i wróci do siebie-dodałam.
-Mam nadzieję, bo wtedy to zepsuje naszą niespodziankę-odezwał się Niall.
-Jaką niespodziankę .?-zdziwiła się Danielle.
-Idioto, miałeś nic nie mówić-walnął blondaska w głowę Zayn.
-Jaką niespodziankę .?-powtórzyła pytanie El.
-Przed świętami jedziemy do Nowego Yorku, będziemy w Sylwestra śpiewali na Times Square-wytłumaczył Louis.
-Oh, wow, gratulacje-powiedziałam równocześnie z Carls.
-...ale zasada jest taka, że jedziecie z nami-odezwał się Malik patrząc na nas wyczekująco.
-Ee, co .?-zdziwiłam się.
-My .?-zapytała Carly.
-Tak, cała nasza dziesiątka-uśmiechnął się Harry.
-Tylko musicie namówić Naomi-dodał Liam.
-Wy  tak serio .?-Carly nadal niedowierzała.
-Carls, dziecko, nie wytrzeźwiałaś jeszcze .?-zwrócił się do niej Louis, a ona zaczęła się z niego śmiać.
-Na serio. Spędzimy razem święta, Sylwestra, będzie fajnie-zaczął szczerzyć się Niall.
-No nie wiem-odezwałam się.
-Proooooooooooooszę-cała piątka uklękła na podłodze i zrobili minki biednych psiaków.
-Awww, jakie słodziaki-stwierdziła Carly patrząc na nich. Czyści idioci -pomyślałam sobie.
-Dobra, dobra, zgadzam się-powiedziałam w końcu.-Kiedy .?-zadałam pytanie.
-Jutro mamy samolot do NY-odpowiedział Liam.
-Świetnie-stwierdziłam.
-To idziemy do Naomi-powiedziała Carly i taki właśnie też miałam zamiar. Pożegnałyśmy się z naszymi przyjaciółmi i pojechałyśmy taksówką do domu Naomi. Otworzyła nam jej mama, która oczywiście z uśmiechem na ustach nas przywitała. Próbowałyśmy wejść do pokoju przyjaciółki, jednak ta protestowała i zaczęła się na nas wydzierać. Mamy jechać bez niej .? Powiedziałyśmy jej mamie, że jeśli może, niech przekaże jej wiadomość od nas i obie pojechałyśmy do mnie. Siedziałyśmy w ciszy wyczekując na telefon pani Bennet. W końcu zadzwoniła. Mówiła, że rozmawiała z Naomi i takie tam. Naomi zrezygnowała. Nie chce jechać z nami. Pewnie nadal nie może się pozbierać. Kurde, no trudno, jak ma zamiar ryczeć przez Charli'ego kurwa pół roku, niech ryczy. Jak dla mnie lepiej, że on jest z Lucy. Postanowiłyśmy dłużej nie przejmować się naszą przyjaciółką. W końcu jest już późno, a jutro z samego rana mamy samolot do NY, więc musimy się spakować i dobrze wyspać. Pożegnałam się z Carls, a ona wróciła do siebie. Postanowiłam wziąć się za pakowanie. Wyciągnęłam dwie walizki, bo przecież mamy tam być prawie trzy tygodnie. Spakowałam same potrzebne rzeczy. Oczywiście najwięcej miejsca zajęły ciuchy i takie tam. Koło 21 skończyłam. Postanowiłam jeszcze na jakiś czas przed snem wejść na tt, fb i te wszystkie portale. Sprawdziłam co trzeba i skorzystałam jeszcze ze Skype'a, by pogadać z Carly.
-Cześć-uśmiechnęła się do mnie blondynka-Skończyłaś już .?-zapytała.
-Tak, nie dawno.-odpowiedziałam.
-Znowu bierzesz tyle walizek co na wycieczkę szkolną ostatnio .?-zaśmiała się.
-Eej, biorę tylko dwie, pedale-wystawiłam jej język.
-Szkoda, że Naomi nie może jechać-stwierdziła. Po chwili wzięła do ręki miskę z płatkami i zaczęła wcinać.
-Człowieku, jest 22, a Ty jeszcze coś wpierdalasz .?-zaczęłam się z niej śmiać.
-Oj co chcesz, głodna jestem-odpowiedziała z oburzoną miną. Gadałam z nią jeszcze jakiś czas, ale przerwał mi dźwięk sms-a.
-Czekaj, to Niall-powiedziałam i wzięłam do ręki telefon. "Hej Lex i co z Naomi .? Niall :)"
-Ouu, i co tam .?-zapytała z ciekawości przystawiając ryj do kamerki.
-Pyta o Mi-odpowiedziałam. "Cześć Niall, niestety nie jedzie, nadal przeżywa. Lex :)"
-Powiedz, że nie jedzie i tyle, sama wybrała, jednak trochę jej nie rozumiem, rozpaczać za moim bratem .? proszę Cię, przecież to idiota-zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. "Oh, no szkoda, może innym razem. Bądźcie na lotnisku jutro o 9 rano, koło 10 mamy samolot. Dobranoc, Niall :)", "Ok, to do zobaczenia, dobranoc blondasie. Lex :)"
-Wstań wcześnie, o 9 mamy być na lotnisku-poinformowałam moją przyjaciółkę.-Gadałaś wgl z rodzicami .?-zaciekawiłam się.
-Tak, trochę się zdziwili, że nie chce spędzić świąt z rodziną i takie tam zaczęli gadać, ale się zgodzili-odpowiedziała.
-Dobra, ja spadam spać, do jutra geju.
-Na razie lezbo.



a więc tak. rozdział krótki, ale jakoś tak wyszło, po prostu. Podoba się >? taki byle jaki, ale musiał być, żeby coś tam było, no nie. ;p 1 lutego, urodziny Hazzy, dlatego rozdział przypadł akurat z perspektywy jego blogowej laski ,łooł :) yey :) nie wiem jak dla was, ale dla mnie to słodki 16-latek, nie mogę uwierzyć, że ma już 19 lat, jest taki dorosły, dojrzały, za rok już 20 i nie bd. nastolatkiem, łeee :( dobra, dobra, nie ryczmy tutaj :) więc komentujcie itp. itd .. kocham was :) - Alex ; )

4 komentarze:

  1. kocham to twoje opowiadanie <3
    iii kiedy dasz następną część ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli uzbieram jakieś komentarze :)

      Alex ; )

      Usuń
  2. Masz super bloga! Serio, będę wpadać częściej :)
    Zapraszam do mnie:
    recenzowniamimi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń