czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 12.

14 lutego 2013
Lex

Czas jakoś tak nienormalnie szybko leci. Studniówka się odbyła, Niall, Harry i Zayn poszli z nami. Oczywiście nie obyło się bez szału różnych dziewczyn i tak dalej, ale na całe szczęście mieliśmy też chwilę spokoju. 1 lutego nasz Hazz miał urodziny. Oczywiście odbyła się wielka impreza, a Styles chyba do tej pory chodzi nie trzeźwy. Krótko mówiąc każdy zalał się w trzy dupy. Nasza Carly jest szczęśliwa. Charlie zerwał zaręczyny z Lucy, ślubu nie będzie. Jak się oczywiście okazało dziecko Lucy, to nie dziecko Charlie'go. Carly to ma jednak smykałkę do czegoś takiego. Od razu ją wyczuła. Jednak jeśli chodzi o naszego przyjaciela, to nie przejął się. Uważa teraz, jeśli jakaś dziewczyna się do niego przystawi, przede wszystkim będzie słuchał od teraz Carls. Na całe szczęście. No, a dziś .? Nic wielkiego, Walentynki, szczerze znienawidzony przeze mnie dzień. Te zakochane pary chodzące po ulicach, baloniki w kształcie serc w każdej restauracji, przystrojone galerie, w sklepach pełno miśków, jakiś czerwonych gówien, nienawidzę tego. To taki głupi dzień. Dlaczego akurat w Walentynki ludzie okazują sobie najwięcej miłości .? Przecież każdego dnia w roku mogą dać sobi kwiaty i wyznać miłość, to nie trudne. Właśnie dlatego Walentynki są denerwujące. To jeden, wielki, niepotrzebny problem. Oczywiście nasze trzy zakochane pary obchodzą ten dzień. Ja zamknę się w domu, Naomi zapewne też, a Niall i Harry pewnie pójdą na imprezę lub coś w tym stylu. Wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Mój telefon zaświecił, więc wzięłam go do ręki. Dostałam sms-a od Harry'ego. Nie pomyśl sobie za dużo, bo dziś Walentynki, ale może wyjdziemy gdzieś, skoro wszyscy są zajęci .? Nawet Naomi i Niall mają plany. Harry :) "Nie pomyśl sobie za dużo" - hahaha, za kogo on się ma .? Nie mam zamiaru myśleć sobie za dużo. Tak, w końcu to Walentynki, a on proponuje mi spotkanie, ale czym mam się przejmować .? Oj Styles, to takie banalne. Jasne w sumie to możemy się spotkać, ale trzymaj ręce przy sobie. Lex ;p Podniosłam się i przeciągnęłam długie zasłony, by wpuścić światło do pokoju, a po chwili znów sięgnęłam po telefon. Będę grzeczny :) Wpadnę po Ciebie o 19. Harry :) I takim oto sposobem mam plany na dzisiejszy dzień. Nic ważnego. To TYLKO spotkanie z przyjacielem. Chyba Harry nie jest taki głupi, żeby akurat w Walentynki powiedzieć mi coś lub nie powiedzieć mi czegoś ważnego. Ehh, z resztą, o czym ja myślę. Spojrzałam jeszcze tylko na zegarek. 14. Osz kurwa, serio spałam tak długo !? Tak, tak jest czwartek, a ja nie w szkole. No, ale nasza kochana pani Dyrektor zrobiła nam wolne, jutro z resztą też. Natomiast ja aż kipię ze złości. Mam chęć do nauki, muszę wziąć się w garść. Zaraz będą egzaminy, a jeśli źle mi pójdzie to ... będę nikim. Nie dostanę się na studia, nic. Tak, chce dalej być modelką, ale wykształcenie też się przyda. W końcu, gdy będę miała z 50 lat już na pewno nie będę modelką, będę musiała znaleźć inną pracę, takie życie. Skierowałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam błyskawicznie włosy i związałam je w luźnego koka. Założyłam jakieś luźne ubrania i zeszłam na dół. W domu nie było już oczywiście nikogo. Rodzice zapewne byli już w pracy, więc miałam dom dla siebie. Weszłam do kuchni i spostrzegłam na lodówce karteczkę. Lexi, jesteśmy w pracy, a potem idziemy gdzieś razem, masz dom dla siebie, rób co chcesz. Tata. P.S. zajrzyj do salonu, kurier przyniósł coś dla Ciebie. Hmm, spoko, mi to odpowiada. Zaraz, zaraz .. kurier .?
-Dla mnie .?-powiedziałam cicho zdziwiona. Cóż, będzie ciekawie. Skierowałam się do salonu i na fotelu spostrzegłam ogromnego miśka, trzymającego wielkie czerwone serducho, do którego była przyczepiona koperta. Dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie. Cichy Wielbiciel. No nieźle się zapowiada ten dzień. Przepraszam bardzo, czy już mogę rzygać .? Za dużo słodkości jak dla mnie. Zastanawia mnie jednak kto mógł to wysłać .? Na razie jednak nie chciałam znać prawdy, może później wszystko wyjdzie na jaw. Wróciłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosty oraz kawę z mlekiem. Z moim posiłkiem ruszyłam przed telewizor. Wzięłam jeszcze laptopa i napisałam naszej Naomi jakieś życzenia, w końcu to dziś są jej urodziny. Jednak, skoro każdy ma plany, nasza przyjaciółka pewnie zrezygnowała z imprezy. Nic dziwnego. Po zjedzeniu śniadania skierowałam się od razu na górę. Nie zostało wiele czasu do spotkania ze Styles'em. Tak, to tylko przyjaciel i to tylko zwykłe spotkanie, ale przecież trzeba jakoś wyglądać. Wybrałam w końcu jakieś ciuchy, zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Założyłam jeszcze płaszcz, ponieważ akurat zadzwonił dzwonek.
-Cześć-uśmiechnął się do mnie mój przyjaciel.
-Hej-odpowiedziałam trochę mniej entuzjastycznie.-Co robimy .?-zapytałam, gdy już byliśmy w drodze, nie wiadomo dokąd.
-Skoro to walentynki, my jesteśmy przyjaciółmi i nie chcemy się za bardzo rzucać w oczy to może .. zakupy .?
-Nie chcesz się rzucać w oczy i chcesz na zakupy .? No brawo, w galeriach na pewno jest mnóstwo Twoich fanek.
-No chodź, będzie fajnie-stanął na przeciwko mnie i chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Szybko spuściłam wzrok i poszłam przed siebie.
-Zgoda-odpowiedziałam tylko i oboje szliśmy dość szybkim krokiem w stronę galerii. Po drodze oczywiście spotkaliśmy sporo fanek. Zdjęcia,autografy, to co zwykle.
-Jesteście razem .?-zapytała jedna z fanek, która podeszła do mnie i Hazzy.
-Nie-oboje się zaśmialiśmy.-Skąd taki pomysł .?
-No bo są walentynki, a wy jesteście razem ..-zaczęła mówić ta druga.
-Nie-odpowiedzieliśmy znów równocześnie.
-A szkoda, pasujecie do siebie-powiedziała jeszcze ta pierwsza, po czym odeszły, a ja i mój przyjaciel w końcu dotarliśmy do galerii. Tam oczywiście do jakiego sklepu tylko byśmy nie weszli jakieś fanki i tak dalej. Przyznam, że czasem to jest już denerwujące, ale czego się nie robi dla fanów. Chłopcy zawsze byli dla nich mili. Ogólnie było dziś fajnie. Kupiliśmy mnóstwo rzeczy, wydurnialiśmy się w przebieralniach, Harry nawet zakładał damskie ciuchy i kupił sobie stanik. Było miło. Jedyne co mnie dziś dobijało to ta cała atmosfera. Wszędzie czerwone serduszka, balony i inne takie. Coś okropnego. Po udanych zakupach stwierdziliśmy, że udamy się jeszcze do Starbucks'a na kawę. Oczywiście kelnerka musiała poprosić Hazze o autograf, bo jak by inaczej.
-Zestaw dla zakochanych .?-zapytała wyjmując z kieszeni notes.
-Dwie czarne kawy proszę-odpowiedziałam patrząc na kelnerkę z wściekłością w oczach. Są walentynki, a ja i Hazza wybraliśmy się po prostu na zakupy. Dlaczego od razu wszyscy zakładają, że jesteśmy parą !? Ugh, nienawidzę tego. To właśnie mnie denerwuje w walentynkach. Bym kurwa wyszła na zakupy z Naomi, to co, by myśleli, że jestem lezbą i dzisiaj mamy swój dzień zakochanych !? Ludzie to są zdrowo pojebani. Pijąc kawę oczywiście dużo rozmawialiśmy. Harry to naprawdę dobry przyjaciel, zabawny, rozmowny, miły. Jest okej. Po wyjściu z galerii udaliśmy się jeszcze na mały spacer po parku, bo była dość "fajna" pogoda.
-Nie wiem czy dojdę do domu z tymi torbami.-narzekałam znowu.
-Mam pomysł-powiedział chłopak. Wykonał telefon, a po jakimś czasie przyszedł do nas jakiś facio. Wziął od nas nasze torby i wsiadł do swojego samochodu.-Zawiezie je tam, gdzie trzeba-uśmiechnął się Styles.
-Dzięki.-powiedziałam tylko. Siedzieliśmy na ławce w parku. Było wyjątkowo cicho. Nie mieliśmy już chyba dziś o czym rozmawiać. Rozglądałam się dookoła po parku. Zatrzymałam wzrok na moim przyjacielu, który nie odrywał ode mnie wzroku. Przysunął dyskretnie twarz i spojrzał na moje usta. Zrobiłam to samo, a po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku.
-Wybacz-powiedział chłopak, gdy usłyszeliśmy dźwięk jego telefonu.-To Liam, muszę iść-dodał. Najprawdopodobniej dostał sms-a od Payne'a.
-Ehh, co .? Harry, czekaj. Co tu się właśnie wydarzyło .?-chłopak już odchodził, ale wrócił się i znów pocałował mnie.
-Nie łatwo mi to mówić Lex. Pocałowałem Cię, bo nie wytrzymałbym bez tego tych pięciu miesięcy.
-Zaraz zaraz, jakich pięciu miesięcy .?
-Zaraz mam samolot do Stanów, od jutra zaczynamy trasę-odpowiedział lekko zmieszany.
-Że co !?-wybuchnęłam.-Pocałowałeś mnie, nie wiem kurwa po co, a teraz tak po prostu mówisz, że wyjeżdżasz !?-zdenerwowałam się. Najgorsze było to, że pocałunek mi się spodobał i przez dosłownie sekundę pomyślałam, że może coś między nami jest.
-Lex, wybacz, musiałem, ja ..
-NIC JUŻ NIE MÓW !-wydarłam się i odwróciłam. Dość szybkim krokiem zaczęłam iść po prostu przed siebie.
-ZROBIŁEM TO BO CIĘ KOCHAM !-usłyszałam. Zatrzymałam się, by przeanalizować to, co powiedział. Nie odwróciłam się. Stałam chwilę w bezruchu i zaczęłam płakać. To tak bolało. Przetarłam oczy i biegiem znów ruszyłam przed siebie. Gdy wyszłam z parku szybko złapałam taksówkę, a  po 20 minutach byłam już w domu. Drżącymi rękami otworzyłam drzwi. Zrzuciłam płaszcz zostawiając go na podłodze i zdjęłam buty. Pobiegłam na górę i od razu rzuciłam się na łóżko. Schowałam głowę w poduszkę i dałam upust łzą. To naprawdę bolało. Jak zwykle nieszczęśliwe walentynki, ale nie sądziłam, że aż tak. Jak zwykle nie mam szczęścia do chłopaków. Po co on mnie pocałował .? By zostawić mnie ze świadomością, że może mnie kocha, że może coś z tego będzie .? Może po prostu chciał mnie pocałować, zobaczyć jak to jest, ale .. ale to przegięcie. Mógł to zrobić wcześniej, a co najważniejsze mógł wcześniej powiedzieć, że mają zaplanowaną trasę ! Byłam na niego cholernie zła, ale już najbardziej rozdzierało mnie to, iż powiedział, że mnie kocha.
-Lexi .?-usłyszałam milutki głos mojej mamy, która właśnie weszła do pokoju.
-Wypierdalaj !-to było jedyne słowo, które mogłam teraz powiedzieć do osoby znajdującej się w tym pomieszczeniu. Chciałam być sama, wypłakać się tak, by nikt nie widziała, chciałam to przemyśleć. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Ogarnęłam się trochę i wyjęłam go z kieszeni spodni. Lex widziałem jak biegłaś. Ty płakałaś .? Wszystko ok .? Charlie. Ehh, jedyny chłopak, który chyba ma uczucia i przejmuje się losem swoich przyjaciółek, bo jeśli Styles miałby uczucia postąpiłby do cholery inaczej ! Nie Charlie, nic nie jest dobrze, mimo tego dzięki, że pytasz. Lex. Schowałam telefon do szuflady przy łóżku wcześniej go wyłączając. Chciałam odizolować się na chwilę od świata. Już wiem, co czuła Naomi po zerwaniu z Charlie'm. Tak, wiem, to zupełnie inna sytuacja, ale jedno i to samo - chodzi o chłopaka, zranił i tyle. Przebrałam się w wygodne dresy i zeszłam na dół. Tata jeszcze był w pracy, a mama siedziała pewnie w biurze, czy coś. Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś, co poprawiłoby mi humor, ale co mogłam znaleźć .? W tym domu to sama zielenina. Założyłam kurtkę oraz buty i udałam się do pobliskiego sklepu. Kupiłam dużą buletkę pepsi, kratę piwa, pięć paczek ciastek i trzy nutelle. Z moimi zakupami szybko udałam się do domu i rozpakowałam je w salonie. Włączyłam TV i zaczęłam zajadać się nutellą bezpośrednio ze słoika, przy tym popijając to moim ulubionym piwem. Jestem modelką, przytyje i w chuj z tym, to jedyna rzecz, która może mi teraz poprawić humor. Postanowiłam ostrzec jeszcze Naomi, ponieważ miała wyjść dzisiaj z Niall'em. Zayn na pewno powie Carls, z nimi będzie okej, ale też nie wiadomo jak Horan zachowa się wobec naszej przyjaciółki. Uważaj co dzisiaj robisz, nie posuwaj się za daleko, chłopacy zaczynają trasę od jutra, jeszcze dziś wyjeżdżają, myśl. Lex.


witajcie misiaki ! na pierwszy ogień poszedł dzień walentynkowy Lexi. jak wam się podoba .? chłopcy jadą w trasę, Harry zakochał się w Lex .. a myślicie, że jak zareagują Carls i Naomi .? jeśli będą komentarze, to wieczorem może dodam 13 :) komentujcie misiaki :) - Alex ; )

2 komentarze:

  1. Super !!!
    mysle ze Carls i Neomi beda spokojne ...
    czekam na kolejny
    Ola

    OdpowiedzUsuń