czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 16.

30 maja 2013
Carly

Byliśmy już miesiąc po maturach. Na nasze szczęście wyniki przyszły wcześniej. Były jednak bardzo zaskakujące. Nie sądziłam, że mogę zdobyć aż tyle procent. Oczywiście wypadłam najlepiej z moich przyjaciółek, chociaż z Lex napisałyśmy prawie tak samo. Oczywiście nasza nieogarnięta Naomi ledwo "zdała", ale udało jej się i może dostanie się na studia. Z resztą nawet nie wiem jaki kierunek sobie wybrała. Zawsze pasjonowały ją dość dziwne rzeczy. Dochodzi godzina 10. Jutro właśnie o 10 mamy samolot do chłopaków. Oni o niczym nie wiedzą, poinformowałyśmy tylko Paul'a, który jak zwykle był dla nas bardzo miły i wyrozumiały. Zrobimy chłopakom małą niespodziankę. Wstałam z łóżka i od razu skierowałam się do łazienki by się odświeżyć. Krótki prysznic zdecydowanie pobudził moje niewyspane ciało. Byliśmy już wolni, mogliśmy robić co chcemy, koniec nauki, przeszliśmy w końcu jakoś te pare lat. Przebrałam się w suche ubrania i zeszłam na dół. Ha, norma. Wszyscy w pracy, a tylko ja siedzę z dupą na kanapie już któryś dzień. Po maturach od razu mieliśmy zakończenie roku, a wyniki przyszły dopiero wczoraj wieczorem, więc nie rozmawiałam o tym z Zayn'em, bo mieli koncert. Nie mogę się już doczekać, aż w końcu go zobaczę. Minęły trzy miesiące. Na całe szczęście za niecałe dwa chłopcy wrócą już tu, do Londynu i będzie jak dawniej. Oczywiście pewnie nie na długo. Kiedyś na pewno to się skończy. Każdy z nas dorasta. Nasza trójka ma już po 19 lat, Harry tak samo. Zayn skończył 20, a Liam i Niall już niedługo, natomiast Lou pod koniec roku skończy już 22, Danielle 25, a El 21. Czas szybko leci. Tylko my i Hazza będziemy nastolatkami przez ten rok. Potem wkraczamy już w pełną dorosłość. Będąc w kuchni przygotowałam sobie trzy kanapki z nutellą i rozpuszczalną kawę z mlekiem i łyżeczką cukru. Z moim posiłkiem zasiadłam przed telewizorem oraz włączyłam laptopa, którego wczoraj zostawiłam właśnie w tym pokoju. Od razu weszłam na fb, tt, skype, by jak kolwiek skontaktować się z Zayn'em. Na całe szczęście mój chłopak pewnie już od rana czekał, więc zadzwoniłam do niego na skype'ie.
-Cześć słońce-uśmiechnęłam się do niego promiennie widząc to, co mi się tak podobało. Idealnie rysy twarzy, czekoladowe oczy, niechlujnie ułożone włosy i ten sexowny zarost.
-Cześć skarbie-odwzajemnił uśmiech.
-Jak wczorajszy koncert .?
-Było okej, tylko się trochę przeciągnął, te ciągłe bisy ..
-Fani was uwielbiają.
-Mają co-zaśmiał się.-Bardzo tęsknię-dodał po chwili i spoważniał.
-Nawet nie wiesz jak ja bardzo.
-Tak, ale to już tylko dwa miesiące, już nie długo się zobaczymy.
-Tak, nie długo-uśmiechnęłam się na myśl o naszej niespodziance.
-Powiedz lepiej, kiedy przyjdą wyniki .?-zapytał.
-Emmm ... miałam Ci to powiedzieć później, ale już niech Ci będzie. Przyszły wczoraj, zdałam-uśmiechnęłam się szeroko do kamerki, mój chłopak zrobił to samo.
-Gratuluję. Chciałbym Cię teraz przytulić.
-A ja chciałabym Cię pocałować.
-Tak mi Cię brakuje.
-Wiem Zayn, wiem. Tymczasem ja mam mały problem, nie wiem już co robić. Naomi i Lex rzadko wychodzą z domu. Pamiętasz chyba Walentynki .? Mówiłam Ci o nich. Obie po prostu leżą, płaczą i myślą. Nie daje rady, jeśli tylko do nich pójdę drą się na mnie, że chcą być same, że muszą pomyśleć, to mnie przerasta już, nie mogę ich nawet pocieszyć, one po prostu zamknęły się w sobie, mają wszystko w dupie, mnie .-zaczęłam tłumaczyć, a w moich oczach pojawiły się łzy. Z moimi przyjaciółkami od tamtej pory było naprawdę źle. Oddaliłyśmy się od siebie.
-Carls, kochanie, nie płacz, będzie dobrze.
-Tak bardzo Cię potrzebuje.
-Chyba pamiętasz naszą umowę .? Mogę teraz wsiąść w samolot i ..
-Nie, nie, nie przesadzaj, nie będę Cię odciągać od pracy-ożywiłam się nagle.
-Na pewno .?
-Tak, ja .. jakoś dam sobie radę-odpowiedziałam, a mój chłopak odwrócił się. Słyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
-O, Zayn, tu jesteś, chodź już, za godzinę macie wywiad-usłyszałam dobrze mi znajomy głos Paul'a,
-Y, nie widzisz, że rozmawiam z Carly .? Później-odpowiedział mój chłopak./
-Zayn, ogarnij się, będziecie mieli czas na rozmowy, a teraz chodź już.
-Paul, sam się ogarnij, ona mnie potrzebuję, muszę z nią porozmawiać,
-Zayn, dorośnij. Ruszaj tą dupę bo ..
-Bo co .? Paul nie będziesz mi rozkazywał, jeśli moja dziewczyna mnie potrzebuje, to muszę być przy niej ! Ciesz się, że jeszcze nie wsiadłem w samolot !
-Malik do cholery, rusz się !
-NIE !!!
-ZAYN !-krzyknęłam, a mój chłopak odwrócił się do kamerki.-Nie przesadzaj. Idź na ten wywiad, dam sobie radę.
-Przecież muszę być przy Tobie.
-Będziemy mieli jeszcze czas, to tylko wywiad. Idź na niego proszę Cię i przeproś Paul'a.
-Ale na pewno .?
-Tak kochanie, na pewno.
-Dobrze, no to do zobaczenia za dwa miesiące, kocham CIę.
-Do zobaczenia, też CIę kocham, pa.
Nie wyłączając skype'a, ani tt odłożyłam laptopa na ławę i zabrałam się na moje śniadanie. Po zjedzeniu go wpatrywałam się w telewizor, ale coś mi przerwało. Dokładnie Zayn, który dzwonił do mnie na skype.
-Ty nie na wywiadzie .?-zdziwiłam się.
-Paul odwołał wywiad. Niall jest prawdopodobnie w samolocie do Londynu.
-Że co !?
-Tak, od rana nie było go w hotelu, kierowca jednej z taksówek mówił, że zawoził go na lotnisko dziś rano.
-Po co on chce wracać !?
-Mam jedną teorię.
-Jaką .?
-Naomi.
-Nosz kurwa.-zdenerwowałam się. Ile on ma lat .? Po co to wszystko robi .? On jest naprawdę chory.-Zaczekaj-zwróciłam się do mojego chłopaka słysząc dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a moim oczom ukazał się ..
-Niall-wypowiedziałam jego imię zaskoczona.
-O, Carls, na szczęście.
-Co Ty tu robisz !? Nie jesteś w LA !?
-Musiałem tu przyjechać, by porozmawiać z Naomi.
-Po pierwsze nie mam jej tutaj.
-Tak, ale najpierw chciałem przyjść się przywitać i poprosić o radę.
-Wejdź-zaprosiłam go gestem ręki do środka i oboje zasiedliśmy na kanapie.
-Niall .?-zdziwił się mój chłopak, który najwyraźniej jeszcze się nie rozłączył.
-Cześć Zayn.
-Co Ty tam do cholery robisz !?
-Wrócę jutro-odpowiedział tylko blondyn.
-Dobra Zayn, to ja kończę, spróbuję im jakoś pomóc, kocham, pa.
-Okej, kocham, pa.
-Cieszę się, że nadal jesteście ze sobą-odezwał się po chwili Horan.
-Dzięki Niall. Słuchaj - idź i z nią pogadaj, a najlepiej pocałuj, pójdzie gładko, obiecuję. Sama CI przecież mówiła, że się w Tobie zakochałaa. Wtedy po prostu spierdoliłeś, byłeś zawstydzony może i tyle. Teraz masz tego nie zjebać, idź i powiedz jej \prawdę wprost.
-Dziękuję, właśnie po to tu przyszedłem-uśmiechnął się blondyn i już po chwili wyszedł z mojego domu. Siedziałam w bezruchu, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i wzdrygnęłam się. Po chwili do salonu wszedł mój brat z jakąś dziewczyną.
-O, cześć Carls, to jest Sky-uśmiechnął się.
-Cześć, miło poznać-podeszłam do niej i podałam jej rękę. Byłam mile zaskoczona, że mój brat przyprowadził normalną dziewczynę do domu.
-Mnie też. Charlie tyle o Tobie mówił-uśmiechnęła się do mnie czarnulka.
-No to ja was zostawię samych-puściłam mojemu bratu oko, wzięłam laptopa i udałam się na górę.

31 maja

Siedzieliśmy właśnie w samolocie do LA. Ja, Lex, Dan, El, Naomi i Niall. Na szczęście nasz blondasek nie powiedział nic chłopakom. Jedyny minus jest taki, że nasza Naomi w ogóle się do niego nie odzywa. Jest wściekła, rozumiem, ale mogłaby się trochę ogarnąć. Niall na razie sobie odpuścił, powiedział, że trochę się wstydzi, boi, że ona tego nie czuje. Moment. Przecież ona sama do cholery powiedziała mu, że go kocha !
-Harry napisał-Lexi rzuciła we mnie swoim telefonem. Moja przyjaciółka również była zła na przyjaciela. Po pierwsze - chłopak powiedział, że ją kocha, a potem wyjechał, po 2 - powiedział jej to w najbardziej oklepany dzień - Walentynki - których Lex nienawidzi. Lex, musimy koniecznie porozmawiać. Hazz :) Pokazałam przyjaciółce telefon, a ona schowała go z powrotem do kieszeni spodni.
-Pogadam z nim jak wylądujemy, ok .?-odpowiedziała, gdy patrzyłam na nią zawiedzionym wzrokiem. Lexi i Harry, dwie tak bardzo podobne do siebie osoby, ale różnią się jednak. Różnią się tym, że Lex nigdy nie jest sobą. Ciągle jest tylko tą wredną dziewczyną, która leje na wszystko. Nie obchodzą ją uczucia Hazzy. Jednak od kiedy go poznała stała się inna. Gdy on jest przy niej jest bardziej opanowana. Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. - usłyszałam głos stewardessy, a już po 20 minutach siedzieliśmy w vanie do hotelu. Byliśmy już w słonecznym LA. Lato wygląda tutaj zdecydowanie lepiej niż w Londynie. Tam nadal jest lekki powiew wiatru. Po około 10 minutach byliśmy już w hotelu. Paul przywitał nas i oznajmił, że chłopcy są na próbie i wrócą za pół godziny. My w tym czasie poszłyśmy do naszego pięcioosobowego pokoju i rozpakowałyśmy walizki.
-Jak tu pięknie-stwierdziła Eleanor podchodząc do oszklonej ściany i patrząc na świetny widok.
-Tak, zdecydowanie lepiej niż w Londynie-dodała Mi.
-Można wreszcie się odprężyć ..-ciagnęła Danielle.
-.. i w końcu zobaczymy chłopaków-zakończyłam szeroko uśmiechając się do przyjaciółek. Po chwili usłyszałyśmy telefon El.
-To Louis-uśmiechnęła się tylko i odebrała, a po 5 minutach wróciła do nas.-Właśnie są w hotelu, a ja powiedziałam, że jesteśmy na zakupach, w UK oczywiście-powiadomiła nas przyjaciółka. Eleanor i Danielle od razu opuściły pokój, by zrobić niespodziankę swoim chłopakom, a ja zostałam z Naomi i Lex.
-Któraś z was ma zamiar iść i porozmawiać z TYM chłopakiem .?-zwróciłam się do nich.
-Nie wiem-odpowiedziała Naomi.
-A ja nie-warknęła Lexi.
-Lex, do cholery ogarnij się ! Musisz z nim porozmawiać !-podniosłam głos na przyjaciółkę.
-Carly, to chyba moje życie i mój interes, czy chce z nim gadać, czy nie ! nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy !-uniosła się na mnie.
-Harry zmieniał CIę na lepsze, to chłopak idealny, ale nie sądziłam, że nadal jesteś jeszcze tą szmatą ..-spojrzałam szczerze na przyjaciółkę i nie licząc na jej odpowiedź opuściłam pokój i skierowałam się do apartamentu chłopaków.
-C ..-Harry chciał już krzyknąć na mój widok, kiedy podbiegłam i zakryłam mu usta.
-Ćśś, gdzie Zayn .?-szepnęłam.
-W pokoju-odpowiedział równie cicho.
-Dzięki-przytuliłam przyjaciela.
-Miło Cię widzieć, gdzie Lex .?
-Nie masz na co liczyć mój drogi-zaśmiałam się.
-To dobrze, znaczy .. to coś ważnego.
-Jest w pokoju-powiedziałam tylko i skierowałam się do pokoju mojego chłopaka. Delikatnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka.
-Zayn .?-powiedziałam niepewnie widząc, że mój chłopak nie jest sam. Na fotelu na przeciwko niego siedziała dziewczyna z różowymi włosami, była dziewczyna Zayn'a - Perrie.
-Boże, Carls !-krzyknął chłopak wstając z fotela. Podbiegł do mnie zadowolony i mocno przytulił do siebie, a po chwili złożył na moich ustach namiętny pocałunek.-Skarbie, co tu robisz .?-zapytał patrząc na mnie, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Niespodzianka-powiedziałam tylko i wtuliłam się w mojego chłopaka. Brakowało mi tego. Od razu poczułam zapach jego perfum. Pierwszy raz od paru miesięcy poczułam się bezpieczna.-Co tu robi Perrie .?-szepnęłam do niego.
-O, Perrie wpadła, bo też jest w trasie, akurat tutaj, przyszła oznajmić, że jest zaręczona-odpowiedział.
-Naprawdę .?-zdziwiłam się, a dziewczyna podeszła do nas i z wielkim uśmiechem na ustach pokazała rękę, na której był pierścionek zaręczynowy-No to gratuluję-uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam ją lekko.
-To ja będę lecieć, nie chce wam przeszkadzać-powiedziała i wyszła z pokoju.
-Zmieniła włosy-zaśmiałam się cicho.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś-Zayn złapał mnie w talii i spojrzał głęboko w oczy.
-Bardzo tęskniłam-spojrzałam na niego z lekko przejętą miną.
-Ja bardziej-uśmiechnął mnie i pocałował bardzo namiętnie. Odsunęłam się od niego i zaczęłam płakać.-Carls, co jest .?-usiadł obok mnie, a ja po chwili wtuliłam się w niego tak mocno, jakbym miała zaraz udusić.-Tak strasznie tęskniłam-wyszeptałam.
-Carly, spokojnie. Też tęskniłem i cieszę się, że tu jesteś. Wykorzystajmy ten czas jak najlepiej, a potem za dwa miesiące znów się zobaczymy. Obiecuję Ci, że będziemy spędzać razem każdą minutę-powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Sekundę-również uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie, a on odwzajemnił pocałunek.
-Jak dziewczyny .?-zapytał.
-ehh, jak to one nadal w tej samej sytuacji.-odpowiedziałam tylko.-ale nie chce o tym gadać, chce nacieszyć się tym, że w końcu jesteśmy razem.-przyjechałyśmy tu tylko chyba na jakiś tydzień, nie chce zawracać sobie głowy moimi przyjaciółkami, które po prostu mają problem ze sobą. Chciałam nacieszyć się moim chłopakiem, którego nie widziałam parę miesięcy. On jedyny mnie rozumie, zawsze potrafi mi pomóc. A Naomi i Lex .? Strzelają fochy na chłopaków i teraz nawet na mnie. To bez sensu, dlaczego one od razu nie dały im szansy .? Hazz i Niall - najlepsi faceci jakich znam.
-Bo wiesz, Harry ..
-Nie Zayn, nie chce o nich słyszeć. Ta czwórka to najbardziej zacofani, nieufni, głupi i ślepi ludzie jakich znam. Nie dostrzegliby prawdziwej miłości, gdyby ich uderzyła prosto w twarz ! Banda idiotów ..
-Kotku, co się stało .?
-Bo ja po prostu już nie mogę. Mi i Lex stały się jakieś cięte nawet kurwa na mnie dlatego, że mają jakiś tam problem z Niall'em i Hazzą.-odpowiedziałam. Byłam jednocześnie wściekła na nie, że wyżywają się przez to na mnie. Nie ja kazałam mówić Naomi, że kocha Niall'a, nie ja kazałam Hazzie całować Lex.
-Daj sobie spokój. Mają okazję, to sobie dzisiaj pogadają, tylko, że Lexi może nie być zadowolona.
-a-ale dlaczego .?-zdziwiłam się. Dlaczego ma niby nie być zadowolona .? Ucieszy się jak głupia, kiedy Hazz znów ją pocałuje.'
-No bo Harry na imprezie 5 dni temu poszedł z jakąś laską do łóżka i od tamtej pory często się z nią widuje.
-Zaraz, zaraz, no, ale co z Lex .? Sam kurwa mówił, że ją kocha !
-Tak, tak, ale wiesz jaki jest Styles, podrywacz pierdolony, który nie ma szacunku do kobiet. Może to i lepiej dla Lexi.
-Ta, nie znam chyba faceta, który nie podrywa żadnej dziewczyny mając własną.
-Jesteś pewna .?-przybliżył się do mnie bardziej i objął ramieniem, a ja zatonęłam w woni jego perfum. Zamknęłam na chwilę oczy i strasznie się rozmarzyłam. Przekręciłam głowę, tym sposobem patrząc mojemu chłopakowi prosto w oczy. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam dyskretnie na jego usta, po chwili swój wzrok znów przenosząc ta te hipnotyzujące, brązowe oczy.
-Co .?-zaśmiał się.
-Lubię Twoje oczy-odpowiedziałam. Chłopak nie czekając dłużej chyba wiedział o co chodzi, więc momentalnie wpił się w moje usta, przez co przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Całowaliśmy się bardzo zachłannie, a pocałunki były czułe. Nic dziwnego, w końcu nie robiliśmy tego parę miesięcy. Ja pragnęłam jego, on pragnął mnie. Opadliśmy całkiem na łóżko nie przestając się całować. Chłopak włożył rękę pod moją bluzkę jeżdżąc nią po moim ciele, co wywołało u mnie lekkie "podniecenie". Ja zawiesiłam ręce na jego szyi, a po chwili błyskawicznym ruchem zdjęłam z niego koszulkę, bez której wyglądał dość sexownie. Uśmiechnęłam się lekko i znów wpiliśmy się w swoje usta. Czy zamierzaliśmy to zrobić .? Chyba. Czy byłam na to gotowa .? Sama nie wiem. Czy to byłby mój pierwszy raz .? Owszem. Nigdy jakoś z nikim tego nie robiłam. Chciałam to zrobić z odpowiednią osobą, w odpowiednim czasie.
-Eeej !-usłyszałam krzyk i z Zayn'em momentalnie oderwaliśmy się od siebie wracając do pozycji siedzącej.
-CZego .?-spojrzałam na Louis'a z lekkim zdenerwowaniem. Chłopak zawsze musi przerywać w najmniej odpowiednich momentach.
-Wy się tutaj ruchacie, a my mamy parę spraw do załatwienia-odezwał się blondyn, ponieważ chłopak El nie wiedział co z siebie wydusić.
-Na przykład .?-odezwał się mój chłopak.
-Iść do Lou, która musi nam wybrać ciuchy na jutrzejszy koncert, zrobić próbę, porozmawiać z Paul'em .. a no i spróbować zrobić coś, by Lex nie zabiła Hazzy, no bo wiecie .. jutro koncert-odpowiedział Liam.
-Że co .?-wraz z Danielle i Eleanor w tym samym czasie wypowiedziałyśmy razem te dwa słowa.
-ale obiecaliście, że poświęcicie nam trochę czasu-Danielle stanęła na przeciwko Liam'a robiąc do niego słodkie oczy i zawiedzioną minę, a po chwili dała mu całusa w usta, przez co Payne "podniecony" usiadł na fotelu obok.
-Emm, może przełóżmy to na jutro .?-uśmiechnął się.
-Liam, idioto, nie wygłupiaj się-walnął go w głowę Niall.
-Niall, gadałeś z nią .?-podeszłam do przyjaciela, który był lekko zdenerwowany.
-Ona nie chce ze mną rozmawiać-odpowiedział tylko i spuścił głowę.
-Niall-szepnęłam.-Niall spójrz na mnie-podniosłam głowę przyjaciela. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy.
-ja.. ja nie wiem co zrobiłem źle-powiedział i wtulił się we mnie. Wszyscy patrzyli ze skruchą na biednego Horan'ka. Serio .? Naomi może być z siebie dumna, że dopuściła do tego iż Niall przez nią płacze.
-Posłuchaj. Nic nie zrobiłeś źle. Jedyne co przeszkadza wam z zejściu się to Naomi. Ona boi się Ci zaufać, chociaż Cię kocha, boi się z Tobą być, chociaż Cię kocha, boi się cokolwiek Ci powiedzieć, chociaż Cię kocha. Zrozum Niall. Nawet jeśli ona już nigdy się do Ciebie nie odezwie - wiedz jedno - ona Cię kocha-wytłumaczyłam to mojemu przyjacielowi na spokojnie. Po chwili do pokoju wpadł Harry.
-I co .?-puściłam Horan'a i zaniepokojona podeszłam do Styles'a.
-Robiłem co mogłem, ale ona nie chce wpuścić mnie do pokoju-odpowiedział.-Jeśli już tam będziesz powiedz jej po prostu, że przepraszam, ale nic z tego nie będzie.
-Jesteś chujem-powiedziała Eleanor, gdy Harry już był przy wyjściu.
-Louis, pozwalasz jej się tak odzywać .?-zwrócił się Styles do swojego przyjaciela.
-Nie ja nią rządzę-odpowiedział Tommo i przybliżył się do swojej dziewczyny, zapewne bał się, że Hazzie odbiło.
-A ja się z nią zgodzę-usłyszałam głos mojego chłopaka.
-O co wam kurwa chodzi .?-Harry zrobił zdziwioną minę.
-O to, że jesteś pierdolonym podrywaczem, który nie szanuje kobiet-znów odezwał się Zayn.
-A Ty to może taki święty .?-zakpił z niego Styles.
-Wystarczy-dotknęłam Hazzy za ramię i popchnęłam lekko chcąc, by wyszedł z pokoju.
-O brawo, tak tresujesz dziewczynę, że nawet Cię broni .?-wydawało mi się, że Harry po prostu dzisiaj za dużo pił, lub wziął coś dożylnie.
-Kpisz sobie ze mnie .? Mam szacunek do dziewczyn, szczególnie do mojej-Malik wstał i podszedł bliżej Hazzy.
-Pff "szacunek" ostatnio nadużywasz tego słowa. Proszę Cię, minęło parę miesięcy, ciągle chodziliśmy na imprezy, nie mów mi, że ani razu jej nie zdradziłeś.-spojrzałam na ich obu. Stali na przeciwko siebie patrząc na siebie w wściekłością w oczach. Pozostali równie uważnie jak ja przyglądali się temu zajściu.
-Nie zdradziłem-odpowiedział mój chłopak. Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że mówi prawdę. Zawsze był szczery.-Ty natomiast co noc puszczasz się z inną zapominając o tym, że to właśnie Lexi powiedziałeś, że ją kochasz.
-Powiedzieć każdy może-zaśmiał się Styles.
-"Kocham Cię" .? Serio .? Bo jak dla mnie to ja mogę to powiedzieć tylko Carly, Ty chyba wiesz, że Lex liczyła na coś więcej .?
-Nawet jeśli, to co .?
-To po cholerę robiłeś jej nadzieję !?-mój chłopak był bardzo zdenerwowany na Styles'a, że po prostu "zabawił" się Lex.
-Dobra, chłopaki, dajcie sobie spokój-Louis stanął pomiędzy nimi i próbował oderwać ich od siebie.
-Nie odpuszczę, póki on nie przeprosi Lex-odezwał się Malik.
-Więc masz zamiar wkurwiać się na mnie całe życie .? Bo ja nie mam zamiaru jej przeprszać-zaśmiał się Harry.
-Kurwa mać, Styles, czego Ci dosypują do tych drinków na imprezach !? Ja Cię już nie poznaje, co się z Tobą dzieję .? Zawsze byłeś wrażliwy, opiekuńczy i miły, a teraz stałeś się zwykłym, chamskim chujem !-uniosła się Danielle. Byłam pełna podziwu i jednak zgadzałam się po części z moją przyjaciółką.
-Kolejna dziwka, co ma niewyparzony język-usłyszałam Styles'a i miałam ochotę go zabić, ale mój chłopak mnie uprzedził. Rzucił się na loczka i upadli na podłogę. Zayn siedział na nim i oddawał ciosy pięścią w twarz. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć, a już wcześniej dobity Niall rozpłakał się. Liam próbował opanować sytuację, a El i Dan bezbronne i przestraszone patrzyły na nich. Spojrzałam na Louis'a i oboje próbowaliśmy odciągnąć Malik'a od Harry'ego.
-Zayn przestań !-krzyczałam. Wiem, że Harry ma niewyparzony język, że dzisiaj coś pił, że jest zjebany, ale to w końcu do cholery przyjaciel Zayn'a !-Zayn, przestań!-krzyknęłam znowu. Chyba na marnę.-Zayn, proszę, zostaw go !-wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam i złapałam mojego chłopaka za plecy odciągając go od Styles'a.
-I pomyśleć, że miałem Cię za brata-mój chłopak spojrzał na Harry'ego z kpiną w oczach i opuścił pokój. DO apartamentu wszedł Paul i kilku ochroniarzy. Próbowali zatrzymać zdenerwowanego Malik'a, ale ten wywinął im się. Higgins zrobił niezłą awanturę i zdenerwował się na nas.
-Paul, uspokój się, Zayn po prostu chciał nas chronić-próbowała wytłumaczyć go Danielle.
-Chcesz się wykończyć .? CHcesz zniszczyć to, na co tyle pracowaliśmy .? CHcesz zniszczyć to co kochasz .? Chcesz, by zespół się rozpadł pierdolony małolacie !?-Paul zaczął drzeć się na prawie nieprzytomnego Styles'a. Po 10 minutach przyjechała karetka i zabrała naszego "przyjaciela" do szpitala. Nikt z nim nie pojechał - tylko Paul i Ci inni ochroniarze. Ja w tym czasie próbowałam znaleźć mojego chłopaka. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wjechałam windą na samą górę hotelu i dalej schodami weszłam na dach. Nie myliłam się. Mój chłopak siedział tam i palił papierosy.
-W porządku .?-zapytałam podchodząc bliżej. Zayn rzucił papierosa na ziemię, wstał i podbiegł do mnie, a następnie mocno mnie przytulił.
-Zabrali go do szpitala-szepnęłam ze łzami w oczach.
-Carls .. wiesz, że nie chciałem go skrzywdzić, ale ten pierdolony szczyl zaczął was obrażać. Wykorzystał Lex, drwił z El, nazwał Dan "dziwką", któś musiał go uspokoić.
-Ja CIę rozumiem i .. dziękuję Ci, że nas broniłeś, ale ... jak myślisz, co teraz .? Paul jest wkurwiony na Ciebie i niego, on nie wyjdzie ze szpitala na pewno przez jakieś 2 tygodnie, koncerty muszą zotać odwołane, a zespół .. a zespół będzie istniał dalej .? Możliwe, o ile Styles nie chce Cię zabić. Zrobiłeś to pod wpływem emocji, rozumiem, nie było to specjalnie, ale .. wiedz po prostu, że przez to nic już może nie być takie jak dawniej.
-Co masz na myśli .?-zdziwił się.
-Mam na myśli to, że Harry może zapamiętać to do końca życia, może mieć do Ciebie żal i może zechce odejść z One Direction, tyle, że ..
-.. tyle, że One Direction we czwórkę, to nie One Direction.
-No właśnie ...-w oczach miałam łzy. Nie mogłam nawet myśleć o tym, że ten idealny zespół miałby się kiedyś rozpaść. Jednak nie wiadomo co Harry sobie pomyśli. Miejmy nadzieję, że pił coś dzisiaj i był taki chamski po prostu przez ten nadmiar.
-Tu jesteście !-usłyszałam i zauważyłam, że na dach wchodzą wszyscy nasi przyjaciele. El, Lou, Dan, Li, Niall, Naomi i Lex.
-Naprawdę go pobiłeś .?-Lexi zwróciła się do Zayn'a.
-Nie miałem wyboru-odpowiedział jej i oddalił się.
-Lex, nie miej mu tego za złe. Hazzie odbiło i na każdą z nas zaczął wjeżdżać. Zayn po prostu nie mógł tego znieść-wyjaśniłam jej.
-Możliwe jest jednak, że jego stan jest krytyczny, Zayn nieźle mu dowalił, rany na twarzy mogą goić się miesiącami-wtrącił Liam. Rzeczywiście miał rację.
-Nie wiem naprawdę, czy przyjazd tutaj był dobrym pomysłem-moja przyjaciółka wydawała się wyjątkowo bezradna. Nic dziwnego.-Gdyby nas tu nie było, Zayn i Harry nie zaczęliby sie kłócić-dodała.
-Gdyby was nie było, Zayn i Harry może nawet by się zabili-odezwał się Lou.
-Tak, on ostatnio jakoś tak często pije, rozumiem iść na imprezę, czasem się nawalić, ale on przesadza-wtrącił się Niall.
-Pojadę do szpitala-odezwała się Lex i skierowała w stronę wyjścia.
-Przecież nie znasz tego miasta !-Louis próbował ją zatrzymać.
-Dam sobie radę-usłyszałam tylko, a duże, metalowe drzwi zamknęły się za nią. Wszyscy byliśmy zmęczeni tym dniem, tym, co się dziś wydarzyło. Lou i El ulotnili się do pokoju, Dan i Li natomiast postanowili jeszcze odwiedzić restaurację. Zauważyłam, że Niall i Naomi zaczęli rozmawiać, więc zabrałam mojego chłopaka do naszego pokoju, w którym nikogo nie było. Zayn nie odzywał się. Siedzieliśmy w milczeniu, co jednak trochę mnie niepokoiło.
-W porządku .?-odezwałam się w końcu. Nie odpowiedział.-Myślisz o nim, prawda .?-uśmiechnęłam się.
-Ehh, właściwie tak.. Idiota ze mnie, przecież Harry zawsze był dla mnie jak brat. Nie mogę uwierzyć, że tak nagle zaczęliśmy się kłócić.
-Daj spokój Zayn. Harry po prostu jak to Niall mówił ostatnio za dużo pije. Normalnie byście się nie kłócili.-pocałowałam go.




dobra, mam dla was 16, ale wiecie co ? to się robi śmieszne. piszę rozdziały tyle godzin, męczę się nad tym, BO CHCE, ale myślałam, że wy też tego chcecie, że też chcecie bloga. jednak widzę, że wszyscy jak to ostatnio zwykle mają mnie w dupie. i tak się dzieję na każdym blogu. przyzwyczaiłam się, że zawsze było was mało, ale teraz słowo MAŁO to rzeczywiście za dużo. komentują dwie osoby, czasem nawet w ogóle. staram się dla siebie i dla was. myślałam, że wam się to podoba .. rozdział dłuższy jest, może teraz się wam spodoba, nie wiem. wypowiedzcie się, błagam ! nie mam innego wyboru. będę musiała zawiesić wszystkie blogi jeśli nie bd. komentarzy wiec .. najmniej
7komentarzy=następny rozdział
wybaczcie, ale muszę. kocham was. Alex :)

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 15.

16 luty
Lex

Ostatnio jakoś tak .. nic nie jest dobrze. Szczególnie ze mną, ale prócz tego .. Carls brakuje Zayn'a, Charlie nie może sobie nikogo znaleźć, a Naomi .. Naomi powiedziała Nialler'owi, że go kocha, potem on powiedział to samo.. tak bywa, ale oni po prostu się pokłócili. Naomi jest zła na Niall'a, tak jak ja na Harry'ego. Nie dziwię się jej. Nawet Eleanor i Danielle są lekko wkurzone, bo Lou i Li też nie mówili im nic o trasie. Tak nagle je opuścili, tak z dnia na dzień, tak po prostu. I jak tu się nie denerwować .? Kolejna rzecz jaka mnie denerwuje -  Carls nie rusza się z domu. Dzwoni do Zayn'a, kiedy to on tylko ma czas. Dobra, ja wiem, że oni są szczęśliwie zakochani i bardzo mnie to cieszy, ale niech też nie przesadzają, niech dadzą sobie odetchnąć. Dziś sobota. Oni już są w tych jebanych Stanach, koncertują, dają wywiady, czy chuj wie co, a Styles nawet o mnie nie myśli, otaczają go miliony dziewczyn, mnie ma głęboko w dupie. Fakt, że powiedział, że mnie kocha, ale czy tak myślał .? Ugh, nie mogę przestać o nim myśleć, ale muszę, to tak boli.
-Lexi, jesteś gotowa .?-do przebieralni weszła moja makijażystka. Kolejna sobota, kolejna sesja, nic nowego. Po woli zaczynam mieć tego dosyć, szczególnie, że od dwóch dni jem jak jakiś dzikus, na razie nie widać efektów, ale jestem pewna, że za tydzień odwołają mi sesję i będą kazali iść na siłownię. W dupie z tym. Mogę być chuda, gruba, bez różnicy. Nie obchodzi mnie to teraz. Teraz nic się nie liczy. Najważniejsze to to, by zdać egzaminy, wtedy wszystko zacznie się układać. Siedziałam w bezruchu i czekałam, aż moja makijażystka poprawi wszystko. Gdy skończyła poszłam do Charlie'go, który zawsze robi mi zdjęcia.
-Po pierwsze cześć, po drugie, nie uwierzysz co jest w necie-przywitał mnie przyjaciel i od razu pokazał wyświetlacz swojego telefonu. Na prawie każdej możliwej stronie zdjęcie moje i Hazzy z Walentynek Harry Styles spotyka się z modelką. Harry spędzał Walentynki z jedną z najsławniejszych młodych modelek, Alexandrą Smith, z tego co wiemy od fanów zespołu One Direction - Smith i Styles już od dawna się spotykają i jak normalna para spędzają Walentynki w swoim towarzystwie.
-Ja pierdolę-przeklęłam cicho i oddałam mu telefon.-To jest w całym necie !?
-I w gazetach i telewizji ..
-Nie dołuj mnie idioto ! Przecież nie jesteśmy parą do cholery ! Widzisz .? Jak zwykle, ludzie stwierdzają fakty, bo jakieś jebane Walentynki ! Nienawidzę tego ! Wiedziałam, że najlepiej ten dzień siedzieć w domu !
-Lex, uspokój się. Przecież kochasz Harry'ego.
-Owszem kurwa, ale nie wiesz jak to boli, jak osoba którą kochasz wyznaje Ci miłość dosłownie chwilę przed wyjazdem,dosłownie chwilę przed tym gdy mówi "nie będzie mnie pięć miesięcy", wiesz jak to kurewsko mocno boli !?
-Poznałem wczoraj na imprezie dziewczynę-zmienił temat.
-Ouu, jaką !?
-Ma na imię Skyler, rok młodsza, studentka fotografii ..
-Koniecznie muszę ją poznać-uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela.
-Tak, mam nadzieję. Polubiłem ją, będziemy spędzać ze sobą dużo czasu, chce przyjść na staż tutaj.
-Cieszę się, że chociaż Tobie się układa-przytuliłam go. Rozmawialiśmy jakiś czas, aż w końcu zabraliśmy się za sesję, jak to zwykle, tylko dziś musiałam przebierać się z pięć razy.
-Ehh, gdzie znajdę biuro .?-zapytała jakaś dziewczyna wchodząc do sali.-Cześć Charlie-uśmiechnęła się do mojego przyjaciela.
-Cześć Sky-odpowiedział jej.
-Lexi-podeszłam do dziewczyny.
-Skyler, miło poznać, jesteś śliczna-powiedziała.
-Dziękuję.
-Przyszłam porozmawiać o stażu.
-Okej, no to może chodźmy do biura, na razie Lex-odpowiedział mój przyjaciel. Zanim wyszli powiedziała mu jeszcze bezdźwięczne "dobra jest", a on "co", a ja uniosłam tylko kciuka do góry, na co ten się uśmiechnął. Ładna dziewczyna, rok młodsza, ma tą samą pasję co on, na pewno się dogadają. Poszłam do garderoby i założyłam swoje ubrania. Wzięłam torbę i od razu z pracy wróciłam do domu.
-Cześć-krzyknęłam oczywiście otwierając drzwi wejściowe. Zdjęłam płaszcz oraz buty i udałam się do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice.
-Skarbie, na serio spotykasz się z tym chłopakiem .?-to były pierwsze słowa mojego taty.
-Cześć rodzinko, też miło was widzieć-uśmiechnęłam się sarkastycznie.
-Lexi.
-Ehh, nie ! Wyszliśmy tylko razem na zakupy w Walentynki i tyle, wiecie przecież, że to mój przyjaciel-odpowiedzialam im. Coś podobnego - własna rodzina mi nie ufa. Nie chciałam już słuchać więcej komentarzy na ten temat, więc udałam się do góry. Włączyłam laptopa i zeszłam na dół po coś do picia. Gdy wróciłam włączyłam fb, tt i takie tam. Harry Styles jest w związku z Alexandrą Smith. - przeczytałam najnowszy status mojego przyjaciela. Wzięłam do ręki telefon i wykręciłam odpowiedni numer.
C:Właśnie miałam dzwonić, serio jesteś z Hazzą !?
L:Carls, ochujałaś !? Byłam na sesji, dopiero to zobaczyłam !!!
C:Czyli zrobił to bez Twojej wiedzy .?
L:TAK !
C:O kurwa, on serio Cię kocha.
L:Nie wiem wiesz .? Wydarł się kurwa na całe miasto, że mnie kocha, ale nie słyszałam !
C:Pogadaj z nim, zróbcie coś z tym.
L:Carls, oni wracają za pięć miesięcy ..
C:Przecież wiem, ale chciałam zrobić im niespodziankę.
L:Niespodziankę .?
C:Mówiłam już Danielle, po maturach chcemy do nich jechać.
L:Nie taki głupi pomysł.
C:I wszystko sobie wyjaśnicie ..
L:Dobra, dobra, daruj sobie.
C:Trzeba też postawić Mi na nogi.
L:Proponuję jutro zakupy.
C:N o nareszcie .! :) Czekaj, mam kogoś na drugiej linii.
...
C:To Zayn, wybacz, ale wiesz, muszę odebrać, jutro o 14 bądź u mnie, do zobaczenia.
L:Okej, dobranoc geju.





cześć miśki :) rozdział krótki i chujowy, bo dopiero za jakiś czas coś będzie się działo :) poza tym nie komentujecie :( dobra, nie będę się wyżalać ;p najlepszego z okazji dnia kobiet :) do napisania :) kocham :) - Alex ; )
+ wpadajcie:
http://love-trouble-lie-hope-trust.blogspot.com/
http://passion-love-trouble-hope-lie-trust.blogspot.com/

poniedziałek, 4 marca 2013

Informacja

Witajcie, nie poszłam na rekolekcje, tylko siedzę w domu ;p mam do was małą sprawę, po prostu taką informację. Jeśli chodzi o tego bloga planuję 20-30 rozdziałów, nie więcej. Kocham go, to mój ulubiony z tych wszystkich moich, ale chce chociaż jeden zakończyć jak najszybciej, a ten ma najwięcej rozdziałów.

Druga sprawa jest taka, że prowadzę już tylko tego bloga, bloga z Lolą - http://passion-love-trouble-hope-lie-trust.blogspot.com/

oraz dwa najnowsze, czyli:
http://chachi-loves-1d.blogspot.com/

http://love-trouble-lie-hope-trust.blogspot.com/

więc prośba do was - wpadnijcie na te dwa blogi, bardzo was proszę :) na tym 1 pojawił się już chyba 1 rozdział,a na drugim są bohaterowie, więc wpadnijcie i komentujcie. naprawdę potrzebuje komentarzy, waszego wsparcia, bo ostatnio mam niechęć do pisania. po prostu wydaje mi się, że nikt nie czyta moich blogów, że wszyscy mają mnie w dupie. jeśli jesteście, czytacie, to komentujcie, błagam was, to dużo nie zajmuje, a ja dzięki temu mam chęć do pisania. więc wpadnijcie na te blogi i zostawcie ślad po sobie. pamiętajcie, że was kocham :)

Alex ; )