czwartek, 18 kwietnia 2013

Nowy blog

Jeśli jesteście tu jeszcze chce was poinformować o nowym blogu. Jest to jeden z trzech, które mi zostały. Chciałabym, żebyście na niego wpadli i wyrazili swoją opinię. Naprawdę zachęcam ;)


niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 20. - ostatni

*9 lat później*
4 września 2022

Carly

Przez ostatnie 9 lat dużo się zmieniło. Naprawdę dużo. Mimo tego, że chłopcy są już w późnym wieku zespół nadal istnieje. Louis nie długo skończy 31 lat, Zayn i Liam mają już na karku 29, Niall nie długo właśnie tyle skończy, a nasz młodziutki Styles ma aż 28 lat. Czas szybko leci. Niewyobrażalnie szybko. Wszystko układa się tak, jak powinno. Za 2 miesiące wychodzę za mąż. Oczywiście tym wybrańcem jest Zayn. Oświadczył mi się w Walentynki tego roku, byliśmy akurat w Hiszpanii. Coś wspaniałego. W dodatku na dzień dzisiejszy jestem w 3 miesiącu ciąży. To chłopcy - bliźniaki. Szczerze mówiąc jestem z tego bardzo zadowolona. Na dodatek cieszy mnie to, że Zayn często mówił, jakby to chciał mieć bliźniaków. Nasze marzenie się spełni. Kolejne. Nadal mieszkam w Lodynie, tylko, że teraz mieszkam z moim narzeczonym. Rodzice przeprowadzili się do Stanów, ale nadal utrzymujemy dobry kontakt. Charlie ma już 31 lat i nadal jest ze Sky. Jestem dumna z mojego brata. Mają 3-letnią córeczkę - Emily. Mieszkają wszyscy razem we Francji, ponieważ mój bart teraz tam pracuje. Co do Naomi .. Cóż, nigdy nie sądziłam, że moja przyjaciółka jest taka szybka. Wyszła za Niall'a dokładnie w te wakacje. To naprawdę wielka miłość. Jeśli chodzi o nasze nierozłączne parki sprzed wielu lat, to muszę powiedzieć, że mają się dobrze. Eleanor urodziła już jedną córeczkę, która ma dwa lata. Teraz wraz z Louis'em spodziewają się drugiego dziecka, podobno ma to być chłopiec. A Liam i Danielle ? Lepiej być nie mogło. Mają półrocznego synka, Liam oświadczył się Dani 4 miesiące temu. Nadal czekamy na datę ślubu. Wszyscy razem nadal jesteśmy nierozłącznymi przyjaciółmi, tylko z własną rodziną. Zespół nadal istnieje i ma się dobrze. Chłopcy właśnie są w trakcie pracy nad kolejnym albumem. Dwunastym o ile się nie mylę. Ich marzenia się spełniły, zupełnie tak jak nasze. Ja na tą chwilę jestem początkującym muzykiem. Pisze teksty różnym gwiazdą i sama próbuje jakoś zaistnieć w świecie muzyki. Niepokoi mnie jednak jedna rzecz. Hazz ma już 28 lat. Odkąd Lexi odeszła on nawet nie obejrzał się za żadną dziewczyną. Boję się, że już do końca życia przez to może zostać sam. To trochę smutne. Jednak widać, że im jest starszy, tym bardziej mu brakuje miłości. Brakuje mu niej. Ogólnie my wszyscy postanowiliśmy zrobić sobie małe wakcje, odpocząć od pracy, od stresu, od wszystkiego. Wybraliśmy się całą paczką, wraz z naszymi dziećmi do Miami. Takie małe odprężenie. Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że Zayn jeszcze śpi. Przytulał się do mojego brzucha. Ostatnio zawsze to robił, wyglądało to dość zabawnie. Spojrzałam jeszcze raz na niego. Wyglądał tak słodko kiedy spał, tak niewinnie. Wstałam z łóżka tak, by go nie obudzić. Udało mi się. Skierowałam się do łazienki i umyłam twarz. Wracając do hotelowego pokoju wyjęłam z szafy jakieś ciuchy. Założyłam długą, niebieską sukienkę. Do tego sandały i dużą torbę. Była godzina 9 rano. Wszyscy zapewne jeszcze spali, a ja chciałam iść na miasto, na plażę. Nawet i sama. Pomyśleć. Oderwać się od wszystkiego. Wyszłam z hotelu i powolnym krokiem skierowałam się na plażę. Rozłożyłam ręcznik i wpatrywałam się w ludzi, którzy akurat tutaj byli. Zamknęłam na chwilę oczy, by posłuchać szumu wody. Mój spokój przerwała jednak piłka plażowa, która uderzyła mnie w twarz. Po chwili podszedł do mnie mały chłopczyk.
-Przepraszam-usmiechnął się do mnie słodko ukazując rząd białych ząbków i swoje wielkie, zielone oczy, tak znajome oczy.
-Matt !-usłyszałam głos jakiejś kobiety, która podeszła do nas i wzięła chłopca za rękę.-Matt, idź do babci-zwróciła się do chłopca, a ten zniknął.
-L-lexi-sama niedowierzałam w to co widzę.
-Carls-dziewczynie zaczęły lecieć łzy. Od razu wstałam i mocno wtuliłam się w nią. 9 lat. Okrągłe 9 lat rozłąki. Nikt nie przypuszczał, że ona może być tu, nikt.
-Co tu robisz ?-zaciekawiła się.
-Przyjechaliśmy wszyscy na wakacje, a Ty ?
-Mieszkam-uśmiechnęła się i znó przytuliła do mnie.
-Tak bardzo mi Cię brakowało-szepnęłam.
-Mi Ciebie też. Widzę, że wszystko w porządku-uśmiechnęła się patrząc na mój brzuch.-Chłopiec, dziewczynka ?
-Bliźniaki-odpowiedziałam, a ona zaczęła bić brawo.
-Zayn ?-zapytała.
-Tak, nie długo ślub-uśmiechnęłam się szczerze.
-Gratulacje.
-A Ty, masz kogoś ?-zaciekawiłam się.
-Nie. Mieszkam tu sama z Matt'em, mama nie dawno przyjechała.
-Świetny dzieciak-stwierdziałam.
-Nie jest już wcale takim dzieciakiem, skończył 8 lat-uśmiechnęła się. Spojrzałam na nią wytrzeszczając oczy i otworzyłam buzię z niedowierzania.
-Czyli ..
-Tak Carly .. Matt jest dzieckiem Harry'ego. Dlatego was opuściłam. Przepraszam-uroniła łzę. Czyli to jednak nie nasza wina. Ja i Naomi nie byłyśmy złymi przyjaciółkami. Harry nie był złym "chłopakiem". Chodziło o to, że Lex zaszła w ciążę. Pewnie pomyślała, że on nie będzie chciał tego dziecka.
-Musisz do niego iść.-spojrzałam na nią twardo. Obie poszłyśmy do hotelu. Skierowałam ją do pokoju Hazzy, a sama wróciłam do siebie.
-Cześć słonko-odezwał się Zayn, widząc jak wchodzę i od razu złapał mnie w talii i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Pocałunek, dzięki któremu ciągle zakochuje się w nim na nowo.-Gdzie byłaś ?-zapytał.
-Na plaży i nie uwierzysz co się stało ..
-Co takiego ?
-Spotkałam Lexi-uśmiechnęłam się. Wytrzeszczył oczy, a po chwili również posłał mi ciepły uśmiech.
-Nareszcie-szepnął i oddał kolejny pocałunek.-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo was kocham. Całą trójkę-dotknął delikatnie mojego brzucha.
-My Też Cię kochamy-zaśmiałam się i wtuliłam w mojego narzeczonego.

Naomi

Wszystko układało się świetnie. Od dwóch miesięcy jestem Panią Horan. Nie sądziłam, że moje życie ułoży się tak wspaniale. Wszystkie marzenia się spełniły. Jestem szczęśliwą osobą. Mam wspaniałego męża i cały czas tak samo wspaniałych przyjaciół. Cieszę się, że przetrwaliśmy. Mam nadzieję, że za jakieś 20 lat spotkam jeszcze Carly, Dan, czy El. Lepszych przyjaciółek nie miałam nigdy w życiu. Na ten moment jednak chce pomyśleć o przyszłości mojej rodziny. Zawsze chciałam mieć dziecko, może czas już o nim pomyśleć. Chociaż .. nie jestem pewna, czy to już się nie stało. Od miesiąca boli mnie strasznie brzuch, wymiotuje i spóźnia mi się okres. Może warto iść się przebadać ?
-Cześć kochanie-do naszego pokoju wszedł Niall z wózkiem ze śniadaniem. Jaki on kochany. Ciekawe czy pomyśła o mnie, czy przyniósł to tylko dlatego, że obchodzi go jedynie jedzenie. Czasem zastanawiam się co woli.
-Cześć skarbie-dałam mu buziaka w usta i usiadłam na kolanach.-Co kochasz bardziej, mnie, czy jedzenie ?-zaciekawiłam się.
-Yyy .. Ciebie-spojrzał mi w oczy.
-Jestem mile zaskoczona-zaśmiała się.
-W końcu oświadczyłem się Tobie, a nie jedzeniu-pocałował mnie delikatnie.
-Mam naprawdę wielkie szczęście, że Cię poznałam-uśmiechnęłam się do mojego męża.
-To ja jestem szczęściarzem, tyle lat .. już dziewięć, a my nadal jesteśmy razem. Kocham Cię najmocniej na świecie.
-Niall .. wydaje mi się, że muszę iść na badania ..
-Pomyślałem o tym samym-uśmiechnął się chłopak. Nie zwracając uwagi na nasze śniadanie ubraliśmy się i wyszliśmy z hotelu. Powolnym krokiem udaliśmy się do szpitala i poszliśmy na USG.
-Wydaje mi się, że państwa przypuszczenia mogą być słuszne-uśmiechnął się lekarz-Rzeczywiście .. to już ponad miesiąc-spojrzał na nas zadowolony.-Gratuluję państwu, to córeczka-uśmiechnął się po raz kolejny patrząc na USG. Niall podtrzymywał głowę dłonią i patrzył również w monitor. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
-Będę ojcem-szepnął i przyłożył dłonie do ust.-Będę ojcem-powtórzył i uśmiechnął się do mnie.

Lexi

Dziewięć lat. Całe dziewięć lat i nie spotkałam nikogo, nikogo z dziewiątki moich wspaniałych przyjaciół, których zostawiłam. Kiedy spotkałam Carly na plaży przypomniało mi się wszystko. Zaczęłam żałować, że zostawiłam ich. Jak widać dali sobie beze mnie radę. Czy aby na pewno wszyscy ? Po tylu latach idę spotkać się z Harry'm. Nie wiem, jak to zrobić, nie wiem co mu powiedzieć. Nie wiem też jak wytłumaczyć Matt'owi, że jednak ma ojca. To za trudne. Wjechałam windą na samą górę i skierowałam się do pokoju Styles'a. Na moje nieszczęście spotkałam go na korytarzu.
-Lexi-szepnął i rzucił mi się w ramiona.-Lex, co tu robisz ?-pytał z niedowierzaniem.
-Mieszkam-zaśmiałam się.
-Porozmawiajmy-powiedział i zaprosił mnie wraz z Matt'em do środka.
-Jak Ci na imię kolego ?-zapytał go.
-Matt-mój synek podał mu rękę.
-Ile masz lat ?-pytał go dalej.
-Skończyłem 8-odpowiedział chłopczyk, a Harry podniósł głowę i spojrzał na mnie pytająco i z lekkim zdziwieniem.
-Matt ..-przybliżyłam się do synka.-.. bo Harry jest twoim tatą-powiedziałam to z ogromnym bólem, że przez tyle lat oddzielałam syna od ojca. Chłopak spojrzał na mnie zaszklonymi oczami i wtulił się w Styles'a. Zaczęłam płakać.
-Tak bardzo tęskniłem-przytulił mnie Harry i pocałował. Nie protestowałam. Wręcz przeciwnie, chciałam tego.-Dlaczego mnie zostawiłaś ?-uronił łzę.
-To było za trudne-stwierdziłam.
-Od 9 lat, noszę to przy sobie codziennie-wyjął z kieszeni pudełeczko-Lexi, wyjdziesz za mnie ?-uklękął i pokazał pierścionek. Byłam w szoku, ale nie mogłam się dłużej zastanawiać. Kocham go, kochałam i będę kochać. Ta rozłąka okazał się niepotrzebna. Chce, by moja rodzina była szczęśliwa.
-TAK !-krzyknęłam i pocałowałam  go.
-Tak bardzo was kocham-szepnął Styles i całą trójką przytuliliśmy się do siebie. Odnalazłam szczęście. Matt odnalazł ojca, ja odnalazłam miłość.


witajcie kochani ! bardzo przepraszam, że nie poinformowałam was, że to ostatni rozdział. musiałam zakończyć jakiegoś bloga, padło na tego. nie mogę mieć ich tyle, bo się gubię. w związku z tym, że to ostatni rozdział mam nadzieję, że komentarzy będzie dużo i, że czytelnicy tego bloga powędrują od razu tu: www.love-trust-lies.blogspot.com i będą wpadać, czytać i komentować ;) było mi bardzo miło z wami tu być i pisać dla was, ale coś kiedyś się kończy. może powrócę tu kiedyś, kto wie. ale jak na razie blog zostaje zakończony. kocham was wszystkich za wejścia, czytanie, komentarze. dziękuję z całego serca, kochani czytelnicy, przenoście się na nowego bloga, są już bohaterowie(ten, co podałam przed chwilą) komentujcie i kocham was ;* - Alex :)

środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 19.

1 czerwca
Carly

Od wczoraj Lexi i Harry zniknęli. Oboje. Nie mogliśmy ich nigdzie znaleźć. Paul dzwonił już nawet a policje, do detektywów, wszędzie. Nigdzie ich nie ma, jakby ich po prostu wrzucono do morza. Martwię się. Nie odbierają telefonów. Nic. Siedziałam na balkonie z telefonem w ręku i papierosem. Myślałam. Dużo myślałam. Myślałam o tym wszystkim, o tym co się wydarzyło, o świecie, o życiu, o sobie. Zdałam sobie sprawę, że mam cholerne szczęście. Zdałam sobie też sprawę, że życie Lex jest trudne. Nawet bardzo. Poczułam zapach tych charakterystycznych perfum, a po chwili poczułam, że ktoś łapie mnie w talii i całuje w policzek od tyłu.
-Zayn-uśmiechnęłam się mimowolnie o odwróciłam do chłopaka, a następnie pocałowałam go czule.
-Paul jest po prostu zdruzgotany tym, że nie ma Hazzy-odezwał się mój chłopak, a po chwili do pokoju, a potem na balkon wpadł Paul, a za nim nasi przyjaciele.
-I weź tu kurwa człowieku miej jakąś styczność z kobietą, to Cię odciągnie od wszystkiego i zabije !-krzyczał. Widać było, że jest po prostu przewrażliwiony, przejęty. Bał się, że coś się stanie Harry'emu. Był przecież dla niego jak wujek.
-Paul, nie martw się, on się znajdzie-próbowała go pocieszyć Danielle.
-Idę coś zdziałać, gdyby się odezwali dajcie znać-powiedział i opuścił nasz pokój.
-W porządku .?-spojrzałam na wszystkich. Dan, Li, Lou i El wyszli, by też poszukać naszej zaginionej parki, a my w czwórkę staliśmy w bezruchu.
-Naomi, w porządku .?-zapytałam moją przyjaciółkę, ponieważ widziałam po oczach, że coś jest nie tak.
-Moi rodzice się rozstali-powiedziała i wtuliła się w Niall'a. Zamknęłam oczy i westchnęłam głośno. Kolejne nieszczęście.
-Przykro mi kochanie-przytuliłam ją również.-Co się stało ?
-Mama dowiedziała się, że ojciec od 7 lat chodził na dziwki-odpowiedziała.
-Wow-usłyszałam Niall'a i Zayn'a.
-Skąd wiesz .?-znów spojrzałam na nią.
-Miał jakiś pierdolony karnet 10-letni podbity już na 7 lat-rozpłakała się.-Wyrzuciła go z domu, przepierdolił cała kasę-dodała i upadła na ziemię ciągle płacząc.
-Nie tak wyobrażaliśmy sobie wasz przyjazd-spojrzał na mnie Niall.
-Wszystko się pierdoli-stwierdziłam.
-Nie wszystko-usłyszałam i poczułam silne ręce Zayn'a na moich biodrach.
-Tak, nie zupełnie wszystko-uśmiechnęłam się do niego, a następnie mocno wtuliłam w jego tors. Usłyszałam nagle dźwięk mojego iPhone'a i wyrwałam się z uścisku Zayn'a.
-LEXI !-krzyknęłam, a przyjaciele zwrócili wzrok na mnie. Odebrałam szybko.
-O ..
-Zanim cokolwiek powiesz słuchaj mnie Carly. Proszę. Nie mów nikomu, że ze mną gadasz. NIKOMU. Wczoraj z Harry'm upiliśmy się i poszliśmy do łóżka. Nie wiedzieć czemu jestem w Hiszpanii, zaraz mam samolot do Londynu, biorę rzeczy i na zawsze znikam z waszego życia. Z życia Harry'ego, twojego, Naomi i innych. Nie mogę już tak dłużej. Nie mogę być z Harry'm. Nie mogę przyjaźnić się z wami. Utrzymując  z wami kontakt będę zmuszona na spotkania z Harry'm, a tego nie chce. Wybacz, że kończę całe to życie w ten sposób, ale nie chce wracać do LA, nie chce ryzykować. Widziałam, że Harry dziś rano złapał lot do LA. Nie widział mnie. Możliwe, że nawet nie pamięta tej nocy. Sama ledwo kontaktuje. Jeśli chcesz ze mną porozmawiać wróć dziś do Londynu. Tylko Ty i Naomi. Jeśli wrócisz z chłopakami, nie odezwę się. Będę wręcz wściekła, zawiedziesz mnie. Proszę, uszanuj moją decyzję i jeśli chcesz pogadać, czas masz tylko dzisiaj. Żegnaj Carly, lub do zobaczenia dziś.
-Lex .. Lexi ? Lex, zaczekaj !
Rozłączyłam się i opadłam na ziemię. Skuliłam się i schowałam głowę w kolanach. Zaczęłam płakać.
-Carls, skarbie, co jest .?-Zayn przytulił mnie mocno.
-Nie mogę powiedzieć, po prostu .. po prostu Harry powinien dzisiaj być w LA-odpowiedziałam nie chcąc zdradzić za wiele.
-A Lexi ?-zapytał Niall.
-Ja i Naomi wracamy do Londynu najbliższym samolotem dzisiaj.
-Ale Carly, dlaczego .?-zdziwił się Zayn.
-Nie pytaj, proszę .. gdy już wrócicie z trasy opowiem Ci wszystko. Obiecaj, że nie będziesz pytał o nic, o Lexi-spojrzałam mu w oczy.
-Obiecuję-odezwał sie po długiej chwili milczenia. Uśmiechnęłam się do niego i ten ostatni raz namiętnie się pocałowaliśmy.
-Idźcie do Paul'a, jedźcie na próbę, cokolwiek. Nikt nie może wiedzieć na razie, że wyjeżdżamy-powiedziała. Pocałowałyśmy się na pożegnanie z nimi, a oni wyszli.
-Co jest .?-zapytała mnie Naomi.
-W skrócie .. Lexi nie chce być z Hazzą, nie chce się z nami przyjaźnić, wyjeżdża, nie wiem gdzie i jeśli chcemy z nią pogadać, musimy dziś wrócić do Londynu-wyjaśniłam. Od razu zaczęłyśmy się pakować.  Sprawdziłam samolot. Do UK miałyśmy za pół godziny. Idealnie. Wyszłyśmy niemalże niezauważalnie z hotelu i pojechałyśmy taksówką na lotnisko. Wsiadłyśmy do samolotu w samą porę.
-Dlaczego ona nam to robi ?-Naomi w końcu się odezwała.-Dlaczego już nie chce być naszą przyjaciółką ?
-Mi .. musimy zrozumieć, że skoro dla niej tak będzie lepiej .. to po prostu musi to zrobić. Musimy uszanować jej decyzję-uśmiechnęłam się do niej.
-Czyli .. znudziłyśmy jej się ?-zapytała.
-Hej, nawet tak nie mów. Mimo wszystko, pamiętaj, że ona nas kocha i o nas nie zapomni.
[...]
-Wybaczcie dziewczyny, wyszła z domu jakieś 2 godziny temu-drzwi otworzyła nam mama Lex.
-Ale dlaczego ?-byłam zawiedziona.
-Nawet nam nie zdradziła dlaczego i gdzie jedzie-odpowiedziała smutno pani Smith.
-Niech się pani trzyma-uśmiechnęłam się ciepło do kobiety i z Naomi poszłyśmy do mnie. Co nam pozostało ? Przesiedzieć ostatni miesiąc szkoły i pół wakacji w samotności, czekając na chłopaków. Lex odeszła, oni wracają za dwa miesiące. A my ? Jesteśmy jak na razie same i kompletnie przybite. Siedziałyśmy u mnie w salonie. W ciszy. Dość dziwnej ciszy. Poczułam wibracje telefonu i wyjęłam go z kieszeni. "Zayn chce wracać. Liam." Pomyślałam sobie, że to głupota. Dopiero co ich opuściłyśmy. Zostały tylko dwa miesiące trasy, muszą przecież wytrzymać. Jeśli ktoś by się dowiedział, że Zayn ze względu na mnie rezygnuje z koncertów to cały świat by mnie znienawidził. Nie chce tego. Nie chce też, by mój chłopak zawiódł swoich fanów. Ludzie możliwe, że od miesięcy czekają na ich koncert w swoim kraju. Nie mogą opuścić żadnego miejsca, muszą dać wszystkie zaplanowane koncerty, a ja nie zgodzę się na ich wcześniejszy powrót. Byłam zła na niego. Nie jestem jego całym światem, on musi o tym pamiętać.
-Nie rób tego-powiedziałam stanowczo wybierając jego numer.
-Żartujesz ? Carly. Potrzebuję Ciebie, a Ty potrzebujesz mnie.
-Zayn, mam Naomi, Charli'ego, rodzinę. Dam sobie radę.
-Ale nie masz Lex. Wiem ile ona dla was znaczyła.
-Będzie nam gorzej, będzie ciężko od teraz, ale dzięki wsparciu damy sobie radę.
-Chce być dla Ciebie tym wsparciem.
-A ja chce, byś pamiętał, że to nie ja jestem Twoim życiem. Robisz karierę, o której zawsze marzyłeś, nie pozwolę Ci jej zniszczyć tylko dlatego, że ja jestem w dołku.
-Chce być przy Tobie.
-Myślisz, że ja tego nie chce ? Za dwa miesiące się spotkamy, obiecuje, ale póki co pamiętaj o swojej pracy. To zabawa, marzenie, to coś co kochasz. Nie zapominaj.
-Zawsze potrafisz pomóc.
-Chce, byś nie popełniał błędu. Idź, śpiewaj, skacz, baw się. Ja poczekam. Pamiętaj, nie jestem najważniejsza, masz swoje życie. Czasem możemy od siebie odpocząć.
-Harry wrócił.
-Kiedy ?
-Parę godzin temu.
-Jak on się czuje ?
-Pyta o Lexi.
-...
-Powiedzieliśmy mu, że wyjechała, bo jej babcia mocno zachorowała.
-Powiedzieliście gdzie ?
-Powiedzieliśmy, że nie wiemy.
-Tym lepiej.
-Gdzie ona jest ?
-Nawet jej mama tego nie wie. Tego się właśnie obawiam.
-Będzie dobrze.
-Nawet tak nie mów. Ona już nie wróci, wiem to.
-Przykro mi.
-To my musiałyśmy zrobić coś źle. To ja musiałam popełnić jakiś błąd. Nie odeszłaby od nas tak z dnia na dzień.
-Carls, to nie Twoja wina, daj spokój.
-Ta .. muszę kończyć, do zobaczenia.
-Kocham Cię, trzymaj się, pa.
-W porządku ?-zapytała Naomi. Mój nastrój był zmieszany. Byłam smutna, że nie ma ze mną Zayn'a, byłam zawiedziona, że nie ma ze mną Lexi i byłam wściekła, że to pewnie przeze mnie wyjechała. Do dupy.
-Carly ?-usłyszałam tak dobrze znajomy mi głos Charlie'go.
-Charlie !-uśmiechnęłam się i przytuliłam do brata.
-Dlaczego Lexi wyjechała ?-zapytał.
-Sama nie wiem-posmutniałam.
-Zaraz, skąd wiesz ?-zaciekawiła się Naomi.
-Dziś rano dzwoniła do biura, odeszła z pracy-wyjaśnił.
-Niemożliwe !-krzyknęła Mi.-Kochała tą pracę, kochała być modelką, dlaczego to rzuciła !?
-Skoro wyjechała, to zgaduje, że znajdzie inną pracę-zaśmiał się mój brat.
-Nawet nie wiemy dlaczego ..-przygryzłam dolną wargę, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.-Była dla nas jak siostra.
-Ćśśs.-Charlie objął jednym ramieniem mnie, a drugim Naomi. Obie wtuliłyśmy się w niego.-Moje dziewczynki. Dacie radę. Znaczyła wiele, nie tylko dla was. Dla mnie, dla rodziców, dla Harry'ego. To był jej wybór. Nie ważne gdzie teraz jest i co robi. Ważne, że nadal o was myśli. Ważne, że wciąż was kocha. Ważne, że nigdy o was nie zapomni. Jestem tego pewien.
-Skąd ta pewność ?-zapytała.
-Starsi bracia wiedzą wszystko-poczułam, że się uśmiecha.
-Miejmy nadzieję, że masz rację-uśmiechnęła się Mi i otarła łzy.

*2 miesiące później*
2 sierpnia 2013

Jakoś przeżyłyśmy te dwa miesiące. Chłopcy już dziś wracają i bardzo się z tego cieszę. Od dwóch miesięcy Lexi się nie odzywa. Nadal nikt nie wie gdzie jest, co robi, czy żyje. Jest nam ciężko i nie ukrywam tego. Przez to wszystko Naomi bardziej zamknęła się w sobie. Lex zawsze stawiała nas na nogi. Nie ma wśród nas już tej energicznej osoby, która zawsze pomagała i krzyczała. Tego mi brakuje. Brakuje mi jej. Brakuje mi mojej siostry. Ja i Naomi skończyłyśmy już szkołę. Udało nam się dobrze napisać matury, a nasze świadectwa również nie są złe. Dostałyśmy się na studia muzyczne. Ja wybrałam pianino, a Mi gitare. Muzyka to coś, co zdecydowanie nas kręci, daje przyjemność. Jesteśmy w swoim żywiole wtedy. To właśnie kierunek, który wybrałyśmy, to właśnie kierunek, w którym chcemy iść w życiu. Tylko ten kierunek, jeden kierunek. Jedno zastanowienie. Po co my się tyle uczyłyśmy, skoro wybrałyśmy takie studia ? Może nam się nie udać. Możemy nie zrobić kariery. Mój plan B to medycyna. Też się tym kiedyś interesowałam. Jak nie jedno, to drugie.
-Carly-z zamyśleń wyrwał mnie głos Danielle. Siedziałyśmy u mnie w pokoju i czekałyśmy, aż zjawią się Eleanor i Naomi. W czwórkę chciałyśmy jechać na lotnisko, kiedy chłopacy przylecą.
-Tak ?-spojrzałam na przyjaciółkę.
-W internecie pojawił się nowy artykuł o Lexi-odpowiedziała, a ja błyskawicznie wyrwałam jej laptopa i zaczęłam czytać. "Od dwóch miesięcy nie widujemy Alexandy Smith na wybiegach, w gazetach, w internecie, na ulicach. Jakby zupełnie zniknęła. Ludzie sądzą, że porzuciła karierę modelki, inni, że nie żyje. Są też tacy, którzy sądzą iż Smith siedzi w więzieniu za zbyt ostre imprezowanie. Postanowiliśmy odwiedzić jej rodzinny dom, by dowiedzieć się co z modelką. Matka Alexandry twierdzi, że dziewczyna zrezygnowała na jakiś czas z kariery, by polecieć do ukochanej, ciężko chorej babci do Afryki. Czy to jest prawda ? Poczekajmy, aż sama Alexandra w końcu pokaże się światu i wyjaśni swoją nieobecność"
-Nawet jej mama już nie wie co robić-stwierdziłam. Pani Smith również należała do osób, które nie wiedziały gdzie Lexi się znajduje. Kompletnie nikt tego nie wie.
-Hej, hej, hej !-do mojego pokoju wpadły uradowane El i Mi.
-A wam co ?-powiedziałyśmy równocześnie z Danielle.
-No jak to ? Chłopcy nareszcie przyjeżdżają-uśmiechnęła się Naomi. Powód do radości jest. Do smutku również. I weź tu człowieku wybierz. Dochodziła już 14, a na dworzu było gorąco. Postanowiłyśmy jechać moim samochodem na lotnisko. Długo zastanawiałyśmy się, przy pojechać po nich, czy może spotkać się z nimi w domu. W końcu lotnisko, fanki, paparazzi ..
-Mam klucz, Carls, jedź do ich domu-Danielle pokazała nam kluczyk od rezydencji chłopaków i szyderczo się uśmiechnęła. Mieli być w UK o 15. Pomyślałam więc, że pomysł Danielle jest dobry. Po około 20 minutach siedziałyśmy już w domu naszych chłopaków. Teraz czułam się dziwnie. Ja, Zayn, Niall, Naomi, Liam, Dan, El, Lou. A Harry ? A Harry jest sam. To on teraz potrzebuje najwięcej naszego wsparcia. Kiedy byłyśmy na miejscu usiadłyśmy wygodnie w salonie i się rozgadałyśmy. W międzyczasie dostałam wiadomość od Charlie'go. "Carls. Potrzebuję Cię. Muszę podjąć ważną decyzję. Liczę, że mi pomożesz. Charlie ;)"
-Co Tym razem ?-zaśmiała się Eleanor.
-Charlie-odpowiedziałam.-To chyba serio coś ważnego-przygryzłam wargę. Pomóc bratu, czy czekać na chłopaka ?
-Leć, Zayn zrozumie-odezwała się czarnulka.
-Powiedzcie, żeby wpadł do mnie-uśmiechnęłam się do przyjaciółek i wróciłam do siebie.
-Charlie, jestem !-krzyknęłam wchodząc do domu i rzuciłam klucze na szafkę przy drzwiach.
-Patrz!-krzyczał już z góry i biegł do mnie z jakimś albumem. Oboje wygodnie zasiedliśmy w salonie, a on zaczął wszystko tłumaczyć.-To Sky. Dasz wiarę ?-wskazał na zdjęcie z czasów przedszkola, konkretnie na małą czarnulkę.
-Pierdolisz-powiedziałam z niedowierzaniem.
-Ma takie samo zdjęcie. Zaczynam sobie przypominać, jakaś Skyler chodziła ze mną do szkoły-mówił.
-To extra-stwierdziłam.
-Naprawdę się dogadujemy-odezwał się po chwili.
-Miło słyszeć-uśmiechnęłam się do niego.
-I ..
-Charls, byłoby mi cholernie miło, gdyby należała do naszej rodziny-odpowiedziałam na pytanie, które zapewne chciałby zadać. Oświadczyny. Bo co innego ? Od nieporozumienia z Lucy szukał kogoś. Od dawna już chciał się ożenić.
-Kocham Cię-przytulił mnie do siebie. Usłyszeliśmy dzwonek.
-To Zayn-powiedziałam.-A ty idź kup jakiś pierścionek-uśmiechnęłam się do brata, a ten wyszedł. Po chwili do salonu wparował mój chłopak.
-Carly-uśmiechnął się i od razu przytulił mnie do siebie.
-Tęskniłam-pocałowałam go delikatnie w usta.
-Ja też-odwzajemnił pocałunek.-Jakieś wieści od Lex ?-zapytał.
-Kompletnie nic-posmutniałam.
-Kurwa, zniszczyłem Ci humor-walnął się w głowę.
-Nie, nie, jest okej-uśmiechnęłam się sztucznie.
-Okej, no to idziemy do reszty ?-zapytał.
-Wybacz, muszę znaleźć rodziców i omówić z nimi parę spraw-odpowiedziałam.
-W porządku, to będę leciał-pocałował mnie w czoło.
-Nie zostaniesz ?-zdziwiłam się.
-Przyszedłem się przywitać. Mam coś do załatwienia, zobaczymy się jutro-uśmiechnął się i wyszedł. Wiem, że uogólniam, ale nigdy się tak nie zachowywał. Nigdy mnie nie zostawiał, nie miał tajemnic, mówił co robi, gdzie chodzi. Nie widziałam go dwa miesiące, przyszedł się przywitać i zniknął. Naprawdę dziwne.




cześć misiaki ! c'tam u was ? ja siedzę w domu i jest środa i jem śniadanko, omnomno. jestem świetną aktorką, bo mama uwierzyła, że źle się czuję ;) co myślicie o rozdziale ? pasuje ? dość długi jak widać. co sądzicie, coz Lex ? o co chodzi Zayn'owi ? cieszycie się ze ślubu Charlie'go ? odpowiedzcie ;)
+ www.love-trust-lies.blogspot.com wpadajcie na najnowszego bloga, są już bohaterowie, dodawajcie się do obserwatorów i SKOMENTUJCIE tam. kocham was, Alex ;)

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 18.

31 maja
Naomi

Miałam nadzieję, że od dzisiaj wszystkie będzie dobrze, że wszystko się ułoży. Nie będzie płaczu, rozczarowań, tęsknoty, kłótni .. Chciałabym, by tego nie było, niestety takie jest życie. Nie do każdego się uśmiecha, nie zawsze jest miłosierne. Boję się. Cholernie się boję. Muszę w końcu na poważnie porozmawiać z Niall'em, musimy sobie wszystko wyjaśnić. Czy go kocham .? Czy odpowiedź brzmi 'tak', czy 'nie', muszę mu o tym powiedzieć. Musimy sobie powiedzieć wszystko, żebyśmy wiedzieli co dalej począć. Mieliśmy dzisiaj iść na plażę. Wszyscy. Jednak plany się lekko pokomplikowały, przecież Harry leży w szpitalu, a Lex postanowiła go odwiedzić. Mam nadzieję, że oni też sobie wszystko wyjaśnią. Boję się jednak, że Lexi odrzuci Hazze. Jest do tego zdolna. Nie powinna. Harry ją kocha, to chłopak idealny.
-Naomi, rusz się w końcu-poczułam dość mocny ból na plecach i otworzyłam oczy. Zauważyłam, że Carls sobie usiadła na mnie.
-Zejdź grubasie !-krzyknęłam, a moja przyjaciółka zaczęła się smiać.
-Mi, wstać w końcu, zaraz idziemy na plażę, dochodzi 10-odezwała się. Niemożliwe, że ja tak długo spałam. Czyżby .? Ehh, powinnam się wcześniej położyć.
-Wszyscy .?-zapytałam.
-Prócz Hazzy oczywiście i czekamy jeszcze na Lex i Zayn'a, bo poszli sobie zapalić-odpowiedziała. Zrzuciłam ją z siebie i poszłam do łazienki. Dzień nie zapowiadał się dobrze, ponieważ mój humor nie był za kolorowy. Podczas szczotkowania zębów usłyszałam dźwięk mojego telefonu, więc ze szczoteczką w ustach wybiegłam z łazienki i dorwałam się do niego. Dzwonił Harry.
N:ary .?
H:N-Naomi .?
N:Ehe.
H:Mów, wyraźniej.
N:ye ęby.
H:Co .?
N:mye ęby.
H:Co .?
N:MYJĘ ZĘBY KURWA !
H:Spokojnie .. Słuchaj, zaraz będę w hotelu, jesteście tam jeszcze .?
N:Styles, dobrze się czujesz .? Miałeś leżeć w szpitalu, na pewno nie jest z Tobą dobrze.
H:Naomi, jest dobrze, jestem w drodze.
N:Po co .?
H:Muszę porozmawiać z Lex.
N:Gadaliście dziś rano.
H:Co z tego .? Ona i tak ma mnie w dupie.
N:To po co tu idziesz .?
H:Bo chce, by po prostu wiedziała.
N:Co .?
H:Że ją kocham.
N:Harry, mówiłeś jej to setki razy, ale dla niej to nic nie znaczy, zrozum, Lex taka jest.
H:NIe ustąpie.
N:Dlaczego .?
H:Zobaczmy .. a Ty .? Chcesz wyjaśnić sobie wszystko z Niall'em i być z nim, czy się poddasz .?
N:Nie poddam się.
H:Dlaczego .?
N:Bo go kocham.

H:I co .? Rozumiesz mnie teraz .?
N:Emm, tak .. ale Niall i Lex to dwa odmienne charaktery.
H:Zaryzykuję.
N:Podziwiam CIę, że chcesz z nią być i tak się starasz.
H:Pierwszy raz w życiu się zakochałem.
N:Słodki jesteś.
H:Tak, tak, wiem. Będę czekał na plaży jakby co, a Ty pogadaj z Nialler'em, do zobaczenia.
N:Okej, pa.
Odłożyłam telefon i wróciłam do łazienki by dokończyć szczotkowanie zębów. Następnie wróciłam do pokoju i założyłam na siebie strój kąpielowy, a na niego jakieś luźne ubrania. Nikogo w pokoju nie było, stwierdziłam więc, że wszyscy już czekają na dole lub są na plaży. Wzięłam torbę i zamknęłam pokój kartą hotelową. Zjechałam windą na sam dół i wyszłam z hotelu tylnym wyjściem, by mieć bliżej do plaży. Nie było na niej za wiele osób, więc bez problemu znalazłam moich przyjaciół. Byli tu wszyscy. Liam i Danielle siedzieli na brzegu i rozmawiali, Louis i Eleanor byli w wodzie i topili się nawzajem, Carly i Zayn pili drinki przy barze, a Nialler budował zamek z piasku. Brakowało mi dwóch osób. Rozejrzałam się dokładniej i zauważyłam, że jakieś 30 metrów od nas stoją Lex i Harry, którzy się zawzięcie kłócili. Podeszłam do baru, gdzie byli Zayn i Carly.
-Co się dzieję .?-zapytałam ich cały czas patrząc na Lex i Hazzę.
-Kłócą się, jak zwykle-odpowiedziała Carly.
-Lex nie chce z nim być-dodał Zayn.
-Co .?-zdziwiłam się.
-Boi się, jest głupia-odpowiedział.
-Harry się naprawdę o nią stara-powiedziała moja przyjaciółka. A po chwili spojrzała na mnie, a potem przeniosła swój wzrok. Spojrzałam dokładnie tam gdzie ona. Niall.
-Już idę-wystawiłam jej język i podeszłam do blondaska.
-Cześć, fajny zamek-odezwałam się i uśmiechnęła, a następnie usiadłam obok mojego przyjaciela.
-Naomi.
-Niall-spojrzeliśmy sobie w oczy, a chłopak bez namysłu złożył na moich ustach namiętny i czuły pocałunek.-Niall ...
-Naomi, kocham Cię i zrobię wszystko byś ..-wpiłam się w jego usta. Spodobało mi się to. Czy kocham Niall'a Horan'a ? Nie. Czy kocham bezbronnego, rumieniącego się blondyna, który ma 16 lat ? Owszem. Nie obchodzi mnie kim jest. Dla mnie ważne jest to, jaki jest, a jest naprawdę wspaniały.
-Kocham Cię Niall, najmocniej na świecie-uśmiechnęłam się do niego i ponownie pocałowałam.
-Ja Ciebie też-odwzajemnił uśmiech. Wstaliśmy i złapaliśmy się za ręce. Podeszliśmy do baru.
-Czekałam na to całe życie-powiedziała uśmiechnięta Carly patrząc na nasze splecione dłonie.
-Teraz tylko czekać na Lex i Hazze-odpowiedział Niall.
-Zaraz, a gdzie oni są ?-zaniepokoił się Zayn. Rozejrzałam się po plaży. Rzeczywiście, nie było ich. Byłam lekko przestraszona. Dopiero co się kłócili, nie wiadomo co mogło przyjść im do głowy.
-Poszukajcie tu, my idziemy do hotelu-powiedziałam i złapałam Niall'a za rękę. Oboje pobiegliśmy do hotelu. Najpierw do pokoju naszego, potem do chłopaków, do palarni, księgarni, sali do gier, do baru, do restauracji, na basenie. Nigdzie ich nie było.
-Naomi, spokojnie, może po prostu poszli na miasto-odezwał się Niall.
-Albo Lex pobiła Hazze-spojrzałam na niego wkurzona i próbowałam się dodzwonić do Lexi.-Nie odbiera-odpowiedziałam zaniepokojona.
-Naomi, skarbie, uspokój się-Niall przytulił mnie mocno do siebie. Tego mi było trzeba. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To była mama ...




cześć wam ! rozdział baaaaaaaaaaardzo króciutki, wiem, wiem. no, ale wiecie, tak jakoś z perspektywy Naomi nigdy nie wiem co pisać. obiecuję, że następny rozdział będzie o wiele dłuższy ;) mam nadzieję też, że mi się to uda i będziecie komentować.
+proszę was ładne, byście wpadli na mojego bloga www.chachi-loves-1d.blogspot.com bo chyba sporo z was jeszcze o nim nie wie, powstał on dawno, ale nie ma czytelników, soł, wpadajcie ;)
kocham was, komentujcie i do następnego ;) Alex ;)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 17.

31 maja
Lexi

Stałam oparta o barierkę na balkonie. Wpatrywałam się w miasto. Zegar wskazywał godzinę 6 rano, a w LA słońce wstało. Stałam w bezruchu i bezuczuciowo wypuszczałam dym z płuc. Byłam pozbawiona emocji. Byłam pusta, a może raczej zagubiona. To wszystko przerastało mnie. Najpierw ten pocałunek w Walentynki, potem on wyjechał, ja .. cierpiałam, bo zakochałam się w nim, no i sytuacja z wczoraj .. On jest w szpitalu, nie wiadomo kiedy stamtąd wyjdzie. Chłopcy również są przybici bo martwią się, iż Hazzie po prostu odwidzi się "zabawa w One Direction". Hazz może być też wściekły na Zayn'a, w sumie też nie byłabym happy, gdyby najlepszy przyjaciel pobił mnie do krwi. Cóż, takie życie. Ja jednak przez te wszystkie wydarzenia nie mogłam spać. Wczoraj nawet pojechałam do szpitala, ponieważ chciałam się z nim zobaczyć, ale nie wpuścili mnie. Pierdoleni lekarze.
-Lexi .?-usłyszałam czyjś głos i przekręciłam głowę w prawo. No tak, chłopcy mają pokój obok. To był Niall.
-Niall, co tu robisz .?-zdziwiłam się.
-Pytanie co Ty tu robisz .?-uśmiechnął się.-Jest 6.
-Nie mogę spać-odpowiedziałam tylko.-A Ty .?
-Również. Mieliśmy mieć próbę zaraz ..-spuścił głowę. Już chciałam coś powiedzieć, ale blondyn  zmienił temat.-Rozmawiałaś z nim .?
-A rozmawiałeś z Naomi .?-uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej, by lepiej słyszeć przyjaciela.
-Tak, wczoraj..
-I .?-skierowałam na niego wzrok pełen nadziei.
-Przy następnej okazji pogadamy na serio, musi mieć czas, by to przemyśleć-odpowiedział. "czas". Miałam dość czasu, przecież jest śmieszna. Jak można być tak głupią ! Przecież Niall to chłopak idealny, w dodatku ją lubi. Lubi .. kocha do cholery !
-Mam zamiar iść dzisiaj do szpitala, do Harry'ego-chciałam zmienić temat, bo widziałam, że blondasek czuje się trochę niezręcznie.
-Jak wrócisz powiedz co z nim.
-Idź ze mną-zaproponowałam.
-Paul nam nie pozwolił. Już pytałem-odpowiedział zawiedziony chłopak.-Miejmy tylko nadzieję, że stosunki między nim, a Zayn'em nie pogorszą się.-dodał. Lubiłam Niall'a. Był bardzo zabawny i zawsze uśmiechnięty, ale kiedy trzeba było potrafił uronić łzę, był wrażliwy i przejmował się wszystkim.-Będę leciał, chłopacy chyba wstali, trzeba się dzisiaj ruszyć.
-Macie zamiar gdzieś iść .?-zaciekawiłam się.
-Na plaże. Szczerze podczas tych paru miesięcy jeszcze na niej nie byliśmy. Idziemy koło 10. Powiedz dziewczynom, jeśli chcesz, to chodź z nami-uśmiechnął się chłopak.
-Raczej będę zajęta-odpowiedziałam również z uśmiechem. Chłopak zapewne domyślił się, iż wcześniej mówiłam, że idę odwiedzić Styles'a. Blondyn jeszcze raz posłał mi ciepły uśmiech i zniknął za drzwiami. Sama również postanowiłam wrócić do pokoju.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się lekko niezręcznie, gdyż pewnie ja i Horan obudziliśmy nasze przyjaciółki.
-Dziewczyno, jest po szóstej-Danielle obdarzyła mnie złowrogim spojrzeniem.
-Wybaczcie, nie mogłam spać i rozmawiałam z Niall'em. Idę nie długo do szpitala, odwiedzić Hazze.
-Jak wrócisz powiedz co z nim-odezwała się Naomi i opadła na łóżko.
-O, no i właśnie. Niall chciał, żebym przekazała, że o 10 idą na plażę-poinformowałam jeszcze moje przyjaciółki i skierowałam się do jednej z łazienek. Umyłam zęby i założyłam na siebie ciuchy, które już wcześniej znajdowały się w jednej z szafek w pomieszczeniu. Rozczesałam włosy i związałam je. Gotowa wyszłam z toalety. Cała czwórka nadal spała, więc postanowiłam jak najciszej wyjść z pokoju zabierając ze sobą tylko torebkę z potrzebnymi rzeczami. Wyszłam z hotelu bez śniadania. Po prostu nie miałam na nie ochoty. Złapałam taksówkę i wsiadłam do niej.
-Do najbliższego szpitala-zwróciłam się do kierowcy, gdyż nie znałam nazwy szpitala, w którym leżał mój przyjaciel. Było po siódmej. Wchodząc do szpitala od razu ogarnęło mnie to nieprzyjemne uczucie. Białe podłogi, ściany, sufity, lekarze w fartuchach i tych okropnych ortopedycznym butach. Nie lubię tego miejsca.
-Dzień dobry, w której sali leży Harry Styles .?-zwróciłam się do recepcjonistki.
-A pani to kto .?-zapytała bez emocji.
-Do cholery kobieto byłam tu wczoraj i nie chciałaś mnie wpuścić, gadaj gdzie on jest !-podniosłam lekko głos.
-Jeśli jesteś jakąś psychiczną fanką tego chłopca, to do widzenia-powiedziała i skierowała wzrok na papiery. Byłam zdenerwowana na nią. Jak można tak traktować ludzi .? Rozejrzałam się po szpitalu i na moje szczęście zauważyłam Paul'a.
-Paul !-krzyknęłam chcąc zatrzymać mężczyznę.
-Lexi .? Co tu robisz .?-zapytał, gdy mnie zauważył.
-Chciałam zobaczyć co z Harry'm, proszę, powiedz mi gdzie on jest.
-Windą na drugie piętro, potem od razu w prawo, prosto, na lewo i sala nr. 169-wyjaśnił. Rzuciłam tylko ciche "dzięki" i pobiegłam do windy. Z lekkim trudem znalazłam w koncu upragnioną salę. Przed wejściem wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Powoli weszłam do środka. Było cicho. Na łóżku zauważyłam tylko mojego przyjaciela. Leżał spokojnie i patrzył się w okno.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się lekko, a chłopak przeniósł swój wzrok na mnie. Bałam się trochę, że nie będzie chciał mnie widzieć.
-Lexi-chłopak uśmiechnął się szeroko. Usiadłam na krześle obok łóżka.
-Nie wyglądasz źle-odezwałam się. Malik podobno nieźle mu przyłożył, ale tak naprawdę widać było tylko sporą ranę w okolicy nosa.
-Tak, wczoraj robili wszystko, by doprowadzić moją twarz do porządku-zaśmiał się.-Wypiękniałaś-dodał po chwili.
-Widzieliśmy się wczoraj-zaśmiałam się z niewiedzy Styles'a.
-Tak, ale tylko przelotnie. Normalnie gadaliśmy ze sobą parę miesięcy temu.-ponownie się uśmiechnął. Milczałam. -Lex, bo ja ..-chciał coś powiedzieć, a ja spojrzałam na niego z uwagą.-..ja chciałem Cię przeprosić za wszystko. Za moje wczorajsze zachowanie, za to wszystko, co działo się przed trasą. Zachowałem się jak dupek. Nie powinienem Cię wtedy całować, powinienem wcześniej powiedzieć Ci, że jedziemy w trasę-tłumaczył.
-Harry, stało się, trudno-odpowiedziałam niewzruszalnie.
-Chciałbym też zobaczyć się z chłopakami .. przeprosić ich. Po prostu od paru dni zacząłem jakoś dużo pić i .. sama widzisz. Najbardziej boli mnie to, że tak zdenerwowałem Zayn'a.
-Będziesz miał czas by z nimi pogadać. Najważniejsze byś szybko stąd wyszedł i byście powrócili do koncertów.-co miałam powiedzieć .? Czekać, aż on powie znów to cholerne "kocham Cię" .? To bez sensu.
-Lex .?-odezwał się po chwili.
-Hmm .?-spojrzałam znów na niego.
-Zawsze chciałem, by moją dziewczyną została moja fanka, czasem też marzyłem o modelce. Zabawne, że moje oba marzenia mogą się spełnić, jeśli tylko dasz mi szansę-uśmiechnął się.
-Ty nawet nie wiesz przez co ja przeszłam .. od tamtego pocałunku, Ty wyjechałeś .. parę miesięcy siedziałam, płakałam, byłam martwa, bo ciągle myślałam o Tobie..
-Lex, ja wiem, idiota ze mnie. Chodzi o to, że .. jeśli dałabyś mi szansę, dałabyś nam szansę .. to byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.-wtrącił. Sama już nie wiedziałam co mam myśleć.-Kocham Cię-usłyszałam po chwili. Po prostu nie wytrzymałam. Miałam ochotę się rozpłakać, tylko dlaczego .? Dlatego, że on mnie kocha. Ja nie umiem kochać, po prostu nie potrafię. Złapałam zwinnym ruchem torbę i wyszłam.
-Lexi !-usłyszałam. Szłam przed siebie szybkim krokiem. Gdy wyszłam ze szpitala myślałam, że jestem bezpieczna. Zwolniłam trochę i próbowałam się uspokoić.-Lex !-odwróciłam się zdziwiona. Styles biegł za mną.
-Co Ty wyprawiasz .? Jak stamtąd wyszedłeś .?
-Po prostu wbiegłem-odpowiedział, a ja odwróciłam się i szłam przed siebie.
-Zaczekaj !-krzyknął i podbiegł, a następnie stanął na przeciwko mnie trzymając mnie w mocnym uścisku.-Lexi, o co chodzi .?
-Proszę Cię, zostaw mnie-próbowałam się wyrwać.
-Lexi. Spójrz na mnie. Proszę, spójrz na mnie-mówił, a ja spuściłam wzrok.
-Możesz mnie puścić .?-zdenerwowałam się.
-Lex. Wytłumacz mi, co się dzieje .?
-Lepiej wróć do szpitala, lekarze się niepokoją.
-Nie pójdę, póki mi nie odpowiesz !-przyciągnął mnie jeszcze mocniej.
-Na co .? Co chcesz wiedzieć !?-byłam zdenerwowana na chłopaka, że tak naciskał. Nie chciałam mu mówić, że .. że coś do niego czuję, ale nie potrafię kochać.
-Chce wiedzieć, czy mnie kochasz.-odezwał się po chwili.
-Nie-odpowiedziałam stanowczo, a chłopak przybliżył nasze usta i mnie pocałował.
-Przestań !-krzyknęłam i próbowałam się wyrwać. Czułam na sobie milion par oczu. No tak w końcu jesteśmy na mieście, a Harry Styles i jego koleżanka drą się na siebie.
-Lexi, kocham Cię-powtórzył się.
-Ale nie rozumiesz, że ja nie .? Ja nie potrafię kochać ! Po prostu nie umiem, tak trudno to pojąć !?-zaczęłam krzyczeć.-Daj mi spokój-odezwałam się, gdy chłopak nic nie mówił. Wyrwałam się nareszcie z jego uścisku i szybkim krokiem szłam przed siebie.
-Lex !-usłyszałam.
-Jeb się Harry !-wydarłam się i pokazałam chłopakowi środkowy palec. Złapałam taksówkę i po jakichś 15 minutach byłam pod hotelem. Zamiast do pokoju od razu udałam się do baru. Kupiłam sobie szklankę whisky i z trunkiem poszłam do palarni, gdzie nie było prawie nikogo. Znajomą twarzą był Zayn. Postanowiłam przysiąść się do niego.
-Cześć-powiedziałam nieco oschle. Zdziwiłam się jednak, że nie jest na plaży z resztą, więc spojrzałam na zegarek. Było po ósmej.
-Płakałaś-powiedział tylko.
-Masz z tym jakiś problem .?-wkurzyłam się.
-Nie, skąd.-odpowiedział.-Harry .?-zapytał po chwili.
-Tsa ..-odpowiedziałam niechętnie.
-Wieści szybko się rozchodzą-podsunął mi telefon. Miał włączony jakiś portal plotkarski. Zdjęcie moje i Harry'ego, które zostało zrobione dosłownie przed chwilą, gdy się kłóciliśmy i napis Czy to koniec związku piosenkarza i modelki ?
-To niedorzeczne, my przecież nigdy nie byliśmy razem !-uniosłam się.
-Uspokój się Lex, ja to wiem i Ty też to wiesz, ale czy nie lepiej powiedzieć mu prawdę .? Kochasz go.
-Jezu, i co z tego .? "Kocham", ale nie potrafię kochać !
-To tak można .?-zaśmiał się.
-Nie zrozumiesz ..
-Zapewne nie.
-O, no właśnie, tak żebyś się nie niepokoił .. Harry chce was przeprosić, przesadził, mówił, że za dużo wypił, ma nadzieję, że mu wybaczycie-przypomniałam sobie rozmowe ze Styles'em.
-Lex, nie zmieniaj tematu. Masz do niego wrócić, powiedzieć mu całą prawdę i macie kurwa być ze sobą-spojrzał na mnie z powagą. Wzięłam sobie do serca wszystkie jego słowa. Zayn zawsze umiał pomóc. Możnabyło pozazdrościć Carly takiego chłopaka.





dobra, mam dla was 17. 7 komentarzy - 1 mój = 6. wy tak serio ? bez komentarzy, nie będzie rozdziału, no błagam was. wiem, że dużo osób czyta, widzę to. ale no kurwa komentujcie bo naprawdę to się robi nudne .. -Alex.

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 16.

30 maja 2013
Carly

Byliśmy już miesiąc po maturach. Na nasze szczęście wyniki przyszły wcześniej. Były jednak bardzo zaskakujące. Nie sądziłam, że mogę zdobyć aż tyle procent. Oczywiście wypadłam najlepiej z moich przyjaciółek, chociaż z Lex napisałyśmy prawie tak samo. Oczywiście nasza nieogarnięta Naomi ledwo "zdała", ale udało jej się i może dostanie się na studia. Z resztą nawet nie wiem jaki kierunek sobie wybrała. Zawsze pasjonowały ją dość dziwne rzeczy. Dochodzi godzina 10. Jutro właśnie o 10 mamy samolot do chłopaków. Oni o niczym nie wiedzą, poinformowałyśmy tylko Paul'a, który jak zwykle był dla nas bardzo miły i wyrozumiały. Zrobimy chłopakom małą niespodziankę. Wstałam z łóżka i od razu skierowałam się do łazienki by się odświeżyć. Krótki prysznic zdecydowanie pobudził moje niewyspane ciało. Byliśmy już wolni, mogliśmy robić co chcemy, koniec nauki, przeszliśmy w końcu jakoś te pare lat. Przebrałam się w suche ubrania i zeszłam na dół. Ha, norma. Wszyscy w pracy, a tylko ja siedzę z dupą na kanapie już któryś dzień. Po maturach od razu mieliśmy zakończenie roku, a wyniki przyszły dopiero wczoraj wieczorem, więc nie rozmawiałam o tym z Zayn'em, bo mieli koncert. Nie mogę się już doczekać, aż w końcu go zobaczę. Minęły trzy miesiące. Na całe szczęście za niecałe dwa chłopcy wrócą już tu, do Londynu i będzie jak dawniej. Oczywiście pewnie nie na długo. Kiedyś na pewno to się skończy. Każdy z nas dorasta. Nasza trójka ma już po 19 lat, Harry tak samo. Zayn skończył 20, a Liam i Niall już niedługo, natomiast Lou pod koniec roku skończy już 22, Danielle 25, a El 21. Czas szybko leci. Tylko my i Hazza będziemy nastolatkami przez ten rok. Potem wkraczamy już w pełną dorosłość. Będąc w kuchni przygotowałam sobie trzy kanapki z nutellą i rozpuszczalną kawę z mlekiem i łyżeczką cukru. Z moim posiłkiem zasiadłam przed telewizorem oraz włączyłam laptopa, którego wczoraj zostawiłam właśnie w tym pokoju. Od razu weszłam na fb, tt, skype, by jak kolwiek skontaktować się z Zayn'em. Na całe szczęście mój chłopak pewnie już od rana czekał, więc zadzwoniłam do niego na skype'ie.
-Cześć słońce-uśmiechnęłam się do niego promiennie widząc to, co mi się tak podobało. Idealnie rysy twarzy, czekoladowe oczy, niechlujnie ułożone włosy i ten sexowny zarost.
-Cześć skarbie-odwzajemnił uśmiech.
-Jak wczorajszy koncert .?
-Było okej, tylko się trochę przeciągnął, te ciągłe bisy ..
-Fani was uwielbiają.
-Mają co-zaśmiał się.-Bardzo tęsknię-dodał po chwili i spoważniał.
-Nawet nie wiesz jak ja bardzo.
-Tak, ale to już tylko dwa miesiące, już nie długo się zobaczymy.
-Tak, nie długo-uśmiechnęłam się na myśl o naszej niespodziance.
-Powiedz lepiej, kiedy przyjdą wyniki .?-zapytał.
-Emmm ... miałam Ci to powiedzieć później, ale już niech Ci będzie. Przyszły wczoraj, zdałam-uśmiechnęłam się szeroko do kamerki, mój chłopak zrobił to samo.
-Gratuluję. Chciałbym Cię teraz przytulić.
-A ja chciałabym Cię pocałować.
-Tak mi Cię brakuje.
-Wiem Zayn, wiem. Tymczasem ja mam mały problem, nie wiem już co robić. Naomi i Lex rzadko wychodzą z domu. Pamiętasz chyba Walentynki .? Mówiłam Ci o nich. Obie po prostu leżą, płaczą i myślą. Nie daje rady, jeśli tylko do nich pójdę drą się na mnie, że chcą być same, że muszą pomyśleć, to mnie przerasta już, nie mogę ich nawet pocieszyć, one po prostu zamknęły się w sobie, mają wszystko w dupie, mnie .-zaczęłam tłumaczyć, a w moich oczach pojawiły się łzy. Z moimi przyjaciółkami od tamtej pory było naprawdę źle. Oddaliłyśmy się od siebie.
-Carls, kochanie, nie płacz, będzie dobrze.
-Tak bardzo Cię potrzebuje.
-Chyba pamiętasz naszą umowę .? Mogę teraz wsiąść w samolot i ..
-Nie, nie, nie przesadzaj, nie będę Cię odciągać od pracy-ożywiłam się nagle.
-Na pewno .?
-Tak, ja .. jakoś dam sobie radę-odpowiedziałam, a mój chłopak odwrócił się. Słyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
-O, Zayn, tu jesteś, chodź już, za godzinę macie wywiad-usłyszałam dobrze mi znajomy głos Paul'a,
-Y, nie widzisz, że rozmawiam z Carly .? Później-odpowiedział mój chłopak./
-Zayn, ogarnij się, będziecie mieli czas na rozmowy, a teraz chodź już.
-Paul, sam się ogarnij, ona mnie potrzebuję, muszę z nią porozmawiać,
-Zayn, dorośnij. Ruszaj tą dupę bo ..
-Bo co .? Paul nie będziesz mi rozkazywał, jeśli moja dziewczyna mnie potrzebuje, to muszę być przy niej ! Ciesz się, że jeszcze nie wsiadłem w samolot !
-Malik do cholery, rusz się !
-NIE !!!
-ZAYN !-krzyknęłam, a mój chłopak odwrócił się do kamerki.-Nie przesadzaj. Idź na ten wywiad, dam sobie radę.
-Przecież muszę być przy Tobie.
-Będziemy mieli jeszcze czas, to tylko wywiad. Idź na niego proszę Cię i przeproś Paul'a.
-Ale na pewno .?
-Tak kochanie, na pewno.
-Dobrze, no to do zobaczenia za dwa miesiące, kocham CIę.
-Do zobaczenia, też CIę kocham, pa.
Nie wyłączając skype'a, ani tt odłożyłam laptopa na ławę i zabrałam się na moje śniadanie. Po zjedzeniu go wpatrywałam się w telewizor, ale coś mi przerwało. Dokładnie Zayn, który dzwonił do mnie na skype.
-Ty nie na wywiadzie .?-zdziwiłam się.
-Paul odwołał wywiad. Niall jest prawdopodobnie w samolocie do Londynu.
-Że co !?
-Tak, od rana nie było go w hotelu, kierowca jednej z taksówek mówił, że zawoził go na lotnisko dziś rano.
-Po co on chce wracać !?
-Mam jedną teorię.
-Jaką .?
-Naomi.
-Nosz kurwa.-zdenerwowałam się. Ile on ma lat .? Po co to wszystko robi .? On jest naprawdę chory.-Zaczekaj-zwróciłam się do mojego chłopaka słysząc dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a moim oczom ukazał się ..
-Niall-wypowiedziałam jego imię zaskoczona.
-O, Carls, na szczęście.
-Co Ty tu robisz !? Nie jesteś w LA !?
-Musiałem tu przyjechać, by porozmawiać z Naomi.
-Po pierwsze nie mam jej tutaj.
-Tak, ale najpierw chciałem przyjść się przywitać i poprosić o radę.
-Wejdź-zaprosiłam go gestem ręki do środka i oboje zasiedliśmy na kanapie.
-Niall .?-zdziwił się mój chłopak, który najwyraźniej jeszcze się nie rozłączył.
-Cześć Zayn.
-Co Ty tam do cholery robisz !?
-Wrócę jutro-odpowiedział tylko blondyn.
-Dobra Zayn, to ja kończę, spróbuję im jakoś pomóc, kocham, pa.
-Okej, kocham, pa.
-Cieszę się, że nadal jesteście ze sobą-odezwał się po chwili Horan.
-Dzięki Niall. Słuchaj - idź i z nią pogadaj, a najlepiej pocałuj, pójdzie gładko, obiecuję. Sama CI przecież mówiła, że się w Tobie zakochałaa. Wtedy po prostu spierdoliłeś, byłeś zawstydzony może i tyle. Teraz masz tego nie zjebać, idź i powiedz jej \prawdę wprost.
-Dziękuję, właśnie po to tu przyszedłem-uśmiechnął się blondyn i już po chwili wyszedł z mojego domu. Siedziałam w bezruchu, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i wzdrygnęłam się. Po chwili do salonu wszedł mój brat z jakąś dziewczyną.
-O, cześć Carls, to jest Sky-uśmiechnął się.
-Cześć, miło poznać-podeszłam do niej i podałam jej rękę. Byłam mile zaskoczona, że mój brat przyprowadził normalną dziewczynę do domu.
-Mnie też. Charlie tyle o Tobie mówił-uśmiechnęła się do mnie czarnulka.
-No to ja was zostawię samych-puściłam mojemu bratu oko, wzięłam laptopa i udałam się na górę.

31 maja

Siedzieliśmy właśnie w samolocie do LA. Ja, Lex, Dan, El, Naomi i Niall. Na szczęście nasz blondasek nie powiedział nic chłopakom. Jedyny minus jest taki, że nasza Naomi w ogóle się do niego nie odzywa. Jest wściekła, rozumiem, ale mogłaby się trochę ogarnąć. Niall na razie sobie odpuścił, powiedział, że trochę się wstydzi, boi, że ona tego nie czuje. Moment. Przecież ona sama do cholery powiedziała mu, że go kocha !
-Harry napisał-Lexi rzuciła we mnie swoim telefonem. Moja przyjaciółka również była zła na przyjaciela. Po pierwsze - chłopak powiedział, że ją kocha, a potem wyjechał, po 2 - powiedział jej to w najbardziej oklepany dzień - Walentynki - których Lex nienawidzi. Lex, musimy koniecznie porozmawiać. Hazz :) Pokazałam przyjaciółce telefon, a ona schowała go z powrotem do kieszeni spodni.
-Pogadam z nim jak wylądujemy, ok .?-odpowiedziała, gdy patrzyłam na nią zawiedzionym wzrokiem. Lexi i Harry, dwie tak bardzo podobne do siebie osoby, ale różnią się jednak. Różnią się tym, że Lex nigdy nie jest sobą. Ciągle jest tylko tą wredną dziewczyną, która leje na wszystko. Nie obchodzą ją uczucia Hazzy. Jednak od kiedy go poznała stała się inna. Gdy on jest przy niej jest bardziej opanowana. Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. - usłyszałam głos stewardessy, a już po 20 minutach siedzieliśmy w vanie do hotelu. Byliśmy już w słonecznym LA. Lato wygląda tutaj zdecydowanie lepiej niż w Londynie. Tam nadal jest lekki powiew wiatru. Po około 10 minutach byliśmy już w hotelu. Paul przywitał nas i oznajmił, że chłopcy są na próbie i wrócą za pół godziny. My w tym czasie poszłyśmy do naszego pięcioosobowego pokoju i rozpakowałyśmy walizki.
-Jak tu pięknie-stwierdziła Eleanor podchodząc do oszklonej ściany i patrząc na świetny widok.
-Tak, zdecydowanie lepiej niż w Londynie-dodała Mi.
-Można wreszcie się odprężyć ..-ciagnęła Danielle.
-.. i w końcu zobaczymy chłopaków-zakończyłam szeroko uśmiechając się do przyjaciółek. Po chwili usłyszałyśmy telefon El.
-To Louis-uśmiechnęła się tylko i odebrała, a po 5 minutach wróciła do nas.-Właśnie są w hotelu, a ja powiedziałam, że jesteśmy na zakupach, w UK oczywiście-powiadomiła nas przyjaciółka. Eleanor i Danielle od razu opuściły pokój, by zrobić niespodziankę swoim chłopakom, a ja zostałam z Naomi i Lex.
-Któraś z was ma zamiar iść i porozmawiać z TYM chłopakiem .?-zwróciłam się do nich.
-Nie wiem-odpowiedziała Naomi.
-A ja nie-warknęła Lexi.
-Lex, do cholery ogarnij się ! Musisz z nim porozmawiać !-podniosłam głos na przyjaciółkę.
-Carly, to chyba moje życie i mój interes, czy chce z nim gadać, czy nie ! nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy !-uniosła się na mnie.
-Harry zmieniał CIę na lepsze, to chłopak idealny, ale nie sądziłam, że nadal jesteś jeszcze tą szmatą ..-spojrzałam szczerze na przyjaciółkę i nie licząc na jej odpowiedź opuściłam pokój i skierowałam się do apartamentu chłopaków.
-C ..-Harry chciał już krzyknąć na mój widok, kiedy podbiegłam i zakryłam mu usta.
-Ćśś, gdzie Zayn .?-szepnęłam.
-W pokoju-odpowiedział równie cicho.
-Dzięki-przytuliłam przyjaciela.
-Miło Cię widzieć, gdzie Lex .?
-Nie masz na co liczyć mój drogi-zaśmiałam się.
-To dobrze, znaczy .. to coś ważnego.
-Jest w pokoju-powiedziałam tylko i skierowałam się do pokoju mojego chłopaka. Delikatnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka.
-Zayn .?-powiedziałam niepewnie widząc, że mój chłopak nie jest sam. Na fotelu na przeciwko niego siedziała dziewczyna z różowymi włosami, była dziewczyna Zayn'a - Perrie.
-Boże, Carls !-krzyknął chłopak wstając z fotela. Podbiegł do mnie zadowolony i mocno przytulił do siebie, a po chwili złożył na moich ustach namiętny pocałunek.-Skarbie, co tu robisz .?-zapytał patrząc na mnie, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Niespodzianka-powiedziałam tylko i wtuliłam się w mojego chłopaka. Brakowało mi tego. Od razu poczułam zapach jego perfum. Pierwszy raz od paru miesięcy poczułam się bezpieczna.-Co tu robi Perrie .?-szepnęłam do niego.
-O, Perrie wpadła, bo też jest w trasie, akurat tutaj, przyszła oznajmić, że jest zaręczona-odpowiedział.
-Naprawdę .?-zdziwiłam się, a dziewczyna podeszła do nas i z wielkim uśmiechem na ustach pokazała rękę, na której był pierścionek zaręczynowy-No to gratuluję-uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam ją lekko.
-To ja będę lecieć, nie chce wam przeszkadzać-powiedziała i wyszła z pokoju.
-Zmieniła włosy-zaśmiałam się cicho.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś-Zayn złapał mnie w talii i spojrzał głęboko w oczy.
-Bardzo tęskniłam-spojrzałam na niego z lekko przejętą miną.
-Ja bardziej-uśmiechnął mnie i pocałował bardzo namiętnie. Odsunęłam się od niego i zaczęłam płakać.-Carls, co jest .?-usiadł obok mnie, a ja po chwili wtuliłam się w niego tak mocno, jakbym miała zaraz udusić.-Tak strasznie tęskniłam-wyszeptałam.
-Carly, spokojnie. Też tęskniłem i cieszę się, że tu jesteś. Wykorzystajmy ten czas jak najlepiej, a potem za dwa miesiące znów się zobaczymy. Obiecuję Ci, że będziemy spędzać razem każdą minutę-powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Sekundę-również uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie, a on odwzajemnił pocałunek.
-Jak dziewczyny .?-zapytał.
-ehh, jak to one nadal w tej samej sytuacji.-odpowiedziałam tylko.-ale nie chce o tym gadać, chce nacieszyć się tym, że w końcu jesteśmy razem.-przyjechałyśmy tu tylko chyba na jakiś tydzień, nie chce zawracać sobie głowy moimi przyjaciółkami, które po prostu mają problem ze sobą. Chciałam nacieszyć się moim chłopakiem, którego nie widziałam parę miesięcy. On jedyny mnie rozumie, zawsze potrafi mi pomóc. A Naomi i Lex .? Strzelają fochy na chłopaków i teraz nawet na mnie. To bez sensu, dlaczego one od razu nie dały im szansy .? Hazz i Niall - najlepsi faceci jakich znam.
-Bo wiesz, Harry ..
-Nie Zayn, nie chce o nich słyszeć. Ta czwórka to najbardziej zacofani, nieufni, głupi i ślepi ludzie jakich znam. Nie dostrzegliby prawdziwej miłości, gdyby ich uderzyła prosto w twarz ! Banda idiotów ..
-Kotku, co się stało .?
-Bo ja po prostu już nie mogę. Mi i Lex stały się jakieś cięte nawet kurwa na mnie dlatego, że mają jakiś tam problem z Niall'em i Hazzą.-odpowiedziałam. Byłam jednocześnie wściekła na nie, że wyżywają się przez to na mnie. Nie ja kazałam mówić Naomi, że kocha Niall'a, nie ja kazałam Hazzie całować Lex.
-Daj sobie spokój. Mają okazję, to sobie dzisiaj pogadają, tylko, że Lexi może nie być zadowolona.
-a-ale dlaczego .?-zdziwiłam się. Dlaczego ma niby nie być zadowolona .? Ucieszy się jak głupia, kiedy Hazz znów ją pocałuje.'
-No bo Harry na imprezie 5 dni temu poszedł z jakąś laską do łóżka i od tamtej pory często się z nią widuje.
-Zaraz, zaraz, no, ale co z Lex .? Sam kurwa mówił, że ją kocha !
-Tak, tak, ale wiesz jaki jest Styles, podrywacz pierdolony, który nie ma szacunku do kobiet. Może to i lepiej dla Lexi.
-Ta, nie znam chyba faceta, który nie podrywa żadnej dziewczyny mając własną.
-Jesteś pewna .?-przybliżył się do mnie bardziej i objął ramieniem, a ja zatonęłam w woni jego perfum. Zamknęłam na chwilę oczy i strasznie się rozmarzyłam. Przekręciłam głowę, tym sposobem patrząc mojemu chłopakowi prosto w oczy. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam dyskretnie na jego usta, po chwili swój wzrok znów przenosząc ta te hipnotyzujące, brązowe oczy.
-Co .?-zaśmiał się.
-Lubię Twoje oczy-odpowiedziałam. Chłopak nie czekając dłużej chyba wiedział o co chodzi, więc momentalnie wpił się w moje usta, przez co przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Całowaliśmy się bardzo zachłannie, a pocałunki były czułe. Nic dziwnego, w końcu nie robiliśmy tego parę miesięcy. Ja pragnęłam jego, on pragnął mnie. Opadliśmy całkiem na łóżko nie przestając się całować. Chłopak włożył rękę pod moją bluzkę jeżdżąc nią po moim ciele, co wywołało u mnie lekkie "podniecenie". Ja zawiesiłam ręce na jego szyi, a po chwili błyskawicznym ruchem zdjęłam z niego koszulkę, bez której wyglądał dość sexownie. Uśmiechnęłam się lekko i znów wpiliśmy się w swoje usta. Czy zamierzaliśmy to zrobić .? Chyba. Czy byłam na to gotowa .? Sama nie wiem. Czy to byłby mój pierwszy raz .? Owszem. Nigdy jakoś z nikim tego nie robiłam. Chciałam to zrobić z odpowiednią osobą, w odpowiednim czasie.
-Eeej !-usłyszałam krzyk i z Zayn'em momentalnie oderwaliśmy się od siebie wracając do pozycji siedzącej.
-CZego .?-spojrzałam na Louis'a z lekkim zdenerwowaniem. Chłopak zawsze musi przerywać w najmniej odpowiednich momentach.
-Wy się tutaj ruchacie, a my mamy parę spraw do załatwienia-odezwał się blondyn, ponieważ chłopak El nie wiedział co z siebie wydusić.
-Na przykład .?-odezwał się mój chłopak.
-Iść do Lou, która musi nam wybrać ciuchy na jutrzejszy koncert, zrobić próbę, porozmawiać z Paul'em .. a no i spróbować zrobić coś, by Lex nie zabiła Hazzy, no bo wiecie .. jutro koncert-odpowiedział Liam.
-Że co .?-wraz z Danielle i Eleanor w tym samym czasie wypowiedziałyśmy razem te dwa słowa.
-ale obiecaliście, że poświęcicie nam trochę czasu-Danielle stanęła na przeciwko Liam'a robiąc do niego słodkie oczy i zawiedzioną minę, a po chwili dała mu całusa w usta, przez co Payne "podniecony" usiadł na fotelu obok.
-Emm, może przełóżmy to na jutro .?-uśmiechnął się.
-Liam, idioto, nie wygłupiaj się-walnął go w głowę Niall.
-Niall, gadałeś z nią .?-podeszłam do przyjaciela, który był lekko zdenerwowany.
-Ona nie chce ze mną rozmawiać-odpowiedział tylko i spuścił głowę.
-Niall-szepnęłam.-Niall spójrz na mnie-podniosłam głowę przyjaciela. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy.
-ja.. ja nie wiem co zrobiłem źle-powiedział i wtulił się we mnie. Wszyscy patrzyli ze skruchą na biednego Horan'ka. Serio .? Naomi może być z siebie dumna, że dopuściła do tego iż Niall przez nią płacze.
-Posłuchaj. Nic nie zrobiłeś źle. Jedyne co przeszkadza wam z zejściu się to Naomi. Ona boi się Ci zaufać, chociaż Cię kocha, boi się z Tobą być, chociaż Cię kocha, boi się cokolwiek Ci powiedzieć, chociaż Cię kocha. Zrozum Niall. Nawet jeśli ona już nigdy się do Ciebie nie odezwie - wiedz jedno - ona Cię kocha-wytłumaczyłam to mojemu przyjacielowi na spokojnie. Po chwili do pokoju wpadł Harry.
-I co .?-puściłam Horan'a i zaniepokojona podeszłam do Styles'a.
-Robiłem co mogłem, ale ona nie chce wpuścić mnie do pokoju-odpowiedział.-Jeśli już tam będziesz powiedz jej po prostu, że przepraszam, ale nic z tego nie będzie.
-Jesteś chujem-powiedziała Eleanor, gdy Harry już był przy wyjściu.
-Louis, pozwalasz jej się tak odzywać .?-zwrócił się Styles do swojego przyjaciela.
-Nie ja nią rządzę-odpowiedział Tommo i przybliżył się do swojej dziewczyny, zapewne bał się, że Hazzie odbiło.
-A ja się z nią zgodzę-usłyszałam głos mojego chłopaka.
-O co wam kurwa chodzi .?-Harry zrobił zdziwioną minę.
-O to, że jesteś pierdolonym podrywaczem, który nie szanuje kobiet-znów odezwał się Zayn.
-A Ty to może taki święty .?-zakpił z niego Styles.
-Wystarczy-dotknęłam Hazzy za ramię i popchnęłam lekko chcąc, by wyszedł z pokoju.
-O brawo, tak tresujesz dziewczynę, że nawet Cię broni .?-wydawało mi się, że Harry po prostu dzisiaj za dużo pił, lub wziął coś dożylnie.
-Kpisz sobie ze mnie .? Mam szacunek do dziewczyn, szczególnie do mojej-Malik wstał i podszedł bliżej Hazzy.
-Pff "szacunek" ostatnio nadużywasz tego słowa. Proszę Cię, minęło parę miesięcy, ciągle chodziliśmy na imprezy, nie mów mi, że ani razu jej nie zdradziłeś.-spojrzałam na ich obu. Stali na przeciwko siebie patrząc na siebie w wściekłością w oczach. Pozostali równie uważnie jak ja przyglądali się temu zajściu.
-Nie zdradziłem-odpowiedział mój chłopak. Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że mówi prawdę. Zawsze był szczery.-Ty natomiast co noc puszczasz się z inną zapominając o tym, że to właśnie Lexi powiedziałeś, że ją kochasz.
-Powiedzieć każdy może-zaśmiał się Styles.
-"Kocham Cię" .? Serio .? Bo jak dla mnie to ja mogę to powiedzieć tylko Carly, Ty chyba wiesz, że Lex liczyła na coś więcej .?
-Nawet jeśli, to co .?
-To po cholerę robiłeś jej nadzieję !?-mój chłopak był bardzo zdenerwowany na Styles'a, że po prostu "zabawił" się Lex.
-Dobra, chłopaki, dajcie sobie spokój-Louis stanął pomiędzy nimi i próbował oderwać ich od siebie.
-Nie odpuszczę, póki on nie przeprosi Lex-odezwał się Malik.
-Więc masz zamiar wkurwiać się na mnie całe życie .? Bo ja nie mam zamiaru jej przeprszać-zaśmiał się Harry.
-Kurwa mać, Styles, czego Ci dosypują do tych drinków na imprezach !? Ja Cię już nie poznaje, co się z Tobą dzieję .? Zawsze byłeś wrażliwy, opiekuńczy i miły, a teraz stałeś się zwykłym, chamskim chujem !-uniosła się Danielle. Byłam pełna podziwu i jednak zgadzałam się po części z moją przyjaciółką.
-Kolejna dziwka, co ma niewyparzony język-usłyszałam Styles'a i miałam ochotę go zabić, ale mój chłopak mnie uprzedził. Rzucił się na loczka i upadli na podłogę. Zayn siedział na nim i oddawał ciosy pięścią w twarz. Wszyscy zaczęliśmy krzyczeć, a już wcześniej dobity Niall rozpłakał się. Liam próbował opanować sytuację, a El i Dan bezbronne i przestraszone patrzyły na nich. Spojrzałam na Louis'a i oboje próbowaliśmy odciągnąć Malik'a od Harry'ego.
-Zayn przestań !-krzyczałam. Wiem, że Harry ma niewyparzony język, że dzisiaj coś pił, że jest zjebany, ale to w końcu do cholery przyjaciel Zayn'a !-Zayn, przestań!-krzyknęłam znowu. Chyba na marnę.-Zayn, proszę, zostaw go !-wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam i złapałam mojego chłopaka za plecy odciągając go od Styles'a.
-I pomyśleć, że miałem Cię za brata-mój chłopak spojrzał na Harry'ego z kpiną w oczach i opuścił pokój. DO apartamentu wszedł Paul i kilku ochroniarzy. Próbowali zatrzymać zdenerwowanego Malik'a, ale ten wywinął im się. Higgins zrobił niezłą awanturę i zdenerwował się na nas.
-Paul, uspokój się, Zayn po prostu chciał nas chronić-próbowała wytłumaczyć go Danielle.
-Chcesz się wykończyć .? CHcesz zniszczyć to, na co tyle pracowaliśmy .? CHcesz zniszczyć to co kochasz .? Chcesz, by zespół się rozpadł pierdolony małolacie !?-Paul zaczął drzeć się na prawie nieprzytomnego Styles'a. Po 10 minutach przyjechała karetka i zabrała naszego "przyjaciela" do szpitala. Nikt z nim nie pojechał - tylko Paul i Ci inni ochroniarze. Ja w tym czasie próbowałam znaleźć mojego chłopaka. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wjechałam windą na samą górę hotelu i dalej schodami weszłam na dach. Nie myliłam się. Mój chłopak siedział tam i palił papierosy.
-W porządku .?-zapytałam podchodząc bliżej. Zayn rzucił papierosa na ziemię, wstał i podbiegł do mnie, a następnie mocno mnie przytulił.
-Zabrali go do szpitala-szepnęłam ze łzami w oczach.
-Carls .. wiesz, że nie chciałem go skrzywdzić, ale ten pierdolony szczyl zaczął was obrażać. Wykorzystał Lex, drwił z El, nazwał Dan "dziwką", któś musiał go uspokoić.
-Ja CIę rozumiem i .. dziękuję Ci, że nas broniłeś, ale ... jak myślisz, co teraz .? Paul jest wkurwiony na Ciebie i niego, on nie wyjdzie ze szpitala na pewno przez jakieś 2 tygodnie, koncerty muszą zotać odwołane, a zespół .. a zespół będzie istniał dalej .? Możliwe, o ile Styles nie chce Cię zabić. Zrobiłeś to pod wpływem emocji, rozumiem, nie było to specjalnie, ale .. wiedz po prostu, że przez to nic już może nie być takie jak dawniej.
-Co masz na myśli .?-zdziwił się.
-Mam na myśli to, że Harry może zapamiętać to do końca życia, może mieć do Ciebie żal i może zechce odejść z One Direction, tyle, że ..
-.. tyle, że One Direction we czwórkę, to nie One Direction.
-No właśnie ...-w oczach miałam łzy. Nie mogłam nawet myśleć o tym, że ten idealny zespół miałby się kiedyś rozpaść. Jednak nie wiadomo co Harry sobie pomyśli. Miejmy nadzieję, że pił coś dzisiaj i był taki chamski po prostu przez ten nadmiar.
-Tu jesteście !-usłyszałam i zauważyłam, że na dach wchodzą wszyscy nasi przyjaciele. El, Lou, Dan, Li, Niall, Naomi i Lex.
-Naprawdę go pobiłeś .?-Lexi zwróciła się do Zayn'a.
-Nie miałem wyboru-odpowiedział jej i oddalił się.
-Lex, nie miej mu tego za złe. Hazzie odbiło i na każdą z nas zaczął wjeżdżać. Zayn po prostu nie mógł tego znieść-wyjaśniłam jej.
-Możliwe jest jednak, że jego stan jest krytyczny, Zayn nieźle mu dowalił, rany na twarzy mogą goić się miesiącami-wtrącił Liam. Rzeczywiście miał rację.
-Nie wiem naprawdę, czy przyjazd tutaj był dobrym pomysłem-moja przyjaciółka wydawała się wyjątkowo bezradna. Nic dziwnego.-Gdyby nas tu nie było, Zayn i Harry nie zaczęliby sie kłócić-dodała.
-Gdyby was nie było, Zayn i Harry może nawet by się zabili-odezwał się Lou.
-Tak, on ostatnio jakoś tak często pije, rozumiem iść na imprezę, czasem się nawalić, ale on przesadza-wtrącił się Niall.
-Pojadę do szpitala-odezwała się Lex i skierowała w stronę wyjścia.
-Przecież nie znasz tego miasta !-Louis próbował ją zatrzymać.
-Dam sobie radę-usłyszałam tylko, a duże, metalowe drzwi zamknęły się za nią. Wszyscy byliśmy zmęczeni tym dniem, tym, co się dziś wydarzyło. Lou i El ulotnili się do pokoju, Dan i Li natomiast postanowili jeszcze odwiedzić restaurację. Zauważyłam, że Niall i Naomi zaczęli rozmawiać, więc zabrałam mojego chłopaka do naszego pokoju, w którym nikogo nie było. Zayn nie odzywał się. Siedzieliśmy w milczeniu, co jednak trochę mnie niepokoiło.
-W porządku .?-odezwałam się w końcu. Nie odpowiedział.-Myślisz o nim, prawda .?-uśmiechnęłam się.
-Ehh, właściwie tak.. Idiota ze mnie, przecież Harry zawsze był dla mnie jak brat. Nie mogę uwierzyć, że tak nagle zaczęliśmy się kłócić.
-Daj spokój Zayn. Harry po prostu jak to Niall mówił ostatnio za dużo pije. Normalnie byście się nie kłócili.-pocałowałam go.




dobra, mam dla was 16, ale wiecie co ? to się robi śmieszne. piszę rozdziały tyle godzin, męczę się nad tym, BO CHCE, ale myślałam, że wy też tego chcecie, że też chcecie bloga. jednak widzę, że wszyscy jak to ostatnio zwykle mają mnie w dupie. i tak się dzieję na każdym blogu. przyzwyczaiłam się, że zawsze było was mało, ale teraz słowo MAŁO to rzeczywiście za dużo. komentują dwie osoby, czasem nawet w ogóle. staram się dla siebie i dla was. myślałam, że wam się to podoba .. rozdział dłuższy jest, może teraz się wam spodoba, nie wiem. wypowiedzcie się, błagam ! nie mam innego wyboru. będę musiała zawiesić wszystkie blogi jeśli nie bd. komentarzy wiec .. najmniej
7komentarzy=następny rozdział
wybaczcie, ale muszę. kocham was. Alex :)

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 15.

16 luty
Lex

Ostatnio jakoś tak .. nic nie jest dobrze. Szczególnie ze mną, ale prócz tego .. Carls brakuje Zayn'a, Charlie nie może sobie nikogo znaleźć, a Naomi .. Naomi powiedziała Nialler'owi, że go kocha, potem on powiedział to samo.. tak bywa, ale oni po prostu się pokłócili. Naomi jest zła na Niall'a, tak jak ja na Harry'ego. Nie dziwię się jej. Nawet Eleanor i Danielle są lekko wkurzone, bo Lou i Li też nie mówili im nic o trasie. Tak nagle je opuścili, tak z dnia na dzień, tak po prostu. I jak tu się nie denerwować .? Kolejna rzecz jaka mnie denerwuje -  Carls nie rusza się z domu. Dzwoni do Zayn'a, kiedy to on tylko ma czas. Dobra, ja wiem, że oni są szczęśliwie zakochani i bardzo mnie to cieszy, ale niech też nie przesadzają, niech dadzą sobie odetchnąć. Dziś sobota. Oni już są w tych jebanych Stanach, koncertują, dają wywiady, czy chuj wie co, a Styles nawet o mnie nie myśli, otaczają go miliony dziewczyn, mnie ma głęboko w dupie. Fakt, że powiedział, że mnie kocha, ale czy tak myślał .? Ugh, nie mogę przestać o nim myśleć, ale muszę, to tak boli.
-Lexi, jesteś gotowa .?-do przebieralni weszła moja makijażystka. Kolejna sobota, kolejna sesja, nic nowego. Po woli zaczynam mieć tego dosyć, szczególnie, że od dwóch dni jem jak jakiś dzikus, na razie nie widać efektów, ale jestem pewna, że za tydzień odwołają mi sesję i będą kazali iść na siłownię. W dupie z tym. Mogę być chuda, gruba, bez różnicy. Nie obchodzi mnie to teraz. Teraz nic się nie liczy. Najważniejsze to to, by zdać egzaminy, wtedy wszystko zacznie się układać. Siedziałam w bezruchu i czekałam, aż moja makijażystka poprawi wszystko. Gdy skończyła poszłam do Charlie'go, który zawsze robi mi zdjęcia.
-Po pierwsze cześć, po drugie, nie uwierzysz co jest w necie-przywitał mnie przyjaciel i od razu pokazał wyświetlacz swojego telefonu. Na prawie każdej możliwej stronie zdjęcie moje i Hazzy z Walentynek Harry Styles spotyka się z modelką. Harry spędzał Walentynki z jedną z najsławniejszych młodych modelek, Alexandrą Smith, z tego co wiemy od fanów zespołu One Direction - Smith i Styles już od dawna się spotykają i jak normalna para spędzają Walentynki w swoim towarzystwie.
-Ja pierdolę-przeklęłam cicho i oddałam mu telefon.-To jest w całym necie !?
-I w gazetach i telewizji ..
-Nie dołuj mnie idioto ! Przecież nie jesteśmy parą do cholery ! Widzisz .? Jak zwykle, ludzie stwierdzają fakty, bo jakieś jebane Walentynki ! Nienawidzę tego ! Wiedziałam, że najlepiej ten dzień siedzieć w domu !
-Lex, uspokój się. Przecież kochasz Harry'ego.
-Owszem kurwa, ale nie wiesz jak to boli, jak osoba którą kochasz wyznaje Ci miłość dosłownie chwilę przed wyjazdem,dosłownie chwilę przed tym gdy mówi "nie będzie mnie pięć miesięcy", wiesz jak to kurewsko mocno boli !?
-Poznałem wczoraj na imprezie dziewczynę-zmienił temat.
-Ouu, jaką !?
-Ma na imię Skyler, rok młodsza, studentka fotografii ..
-Koniecznie muszę ją poznać-uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela.
-Tak, mam nadzieję. Polubiłem ją, będziemy spędzać ze sobą dużo czasu, chce przyjść na staż tutaj.
-Cieszę się, że chociaż Tobie się układa-przytuliłam go. Rozmawialiśmy jakiś czas, aż w końcu zabraliśmy się za sesję, jak to zwykle, tylko dziś musiałam przebierać się z pięć razy.
-Ehh, gdzie znajdę biuro .?-zapytała jakaś dziewczyna wchodząc do sali.-Cześć Charlie-uśmiechnęła się do mojego przyjaciela.
-Cześć Sky-odpowiedział jej.
-Lexi-podeszłam do dziewczyny.
-Skyler, miło poznać, jesteś śliczna-powiedziała.
-Dziękuję.
-Przyszłam porozmawiać o stażu.
-Okej, no to może chodźmy do biura, na razie Lex-odpowiedział mój przyjaciel. Zanim wyszli powiedziała mu jeszcze bezdźwięczne "dobra jest", a on "co", a ja uniosłam tylko kciuka do góry, na co ten się uśmiechnął. Ładna dziewczyna, rok młodsza, ma tą samą pasję co on, na pewno się dogadają. Poszłam do garderoby i założyłam swoje ubrania. Wzięłam torbę i od razu z pracy wróciłam do domu.
-Cześć-krzyknęłam oczywiście otwierając drzwi wejściowe. Zdjęłam płaszcz oraz buty i udałam się do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice.
-Skarbie, na serio spotykasz się z tym chłopakiem .?-to były pierwsze słowa mojego taty.
-Cześć rodzinko, też miło was widzieć-uśmiechnęłam się sarkastycznie.
-Lexi.
-Ehh, nie ! Wyszliśmy tylko razem na zakupy w Walentynki i tyle, wiecie przecież, że to mój przyjaciel-odpowiedzialam im. Coś podobnego - własna rodzina mi nie ufa. Nie chciałam już słuchać więcej komentarzy na ten temat, więc udałam się do góry. Włączyłam laptopa i zeszłam na dół po coś do picia. Gdy wróciłam włączyłam fb, tt i takie tam. Harry Styles jest w związku z Alexandrą Smith. - przeczytałam najnowszy status mojego przyjaciela. Wzięłam do ręki telefon i wykręciłam odpowiedni numer.
C:Właśnie miałam dzwonić, serio jesteś z Hazzą !?
L:Carls, ochujałaś !? Byłam na sesji, dopiero to zobaczyłam !!!
C:Czyli zrobił to bez Twojej wiedzy .?
L:TAK !
C:O kurwa, on serio Cię kocha.
L:Nie wiem wiesz .? Wydarł się kurwa na całe miasto, że mnie kocha, ale nie słyszałam !
C:Pogadaj z nim, zróbcie coś z tym.
L:Carls, oni wracają za pięć miesięcy ..
C:Przecież wiem, ale chciałam zrobić im niespodziankę.
L:Niespodziankę .?
C:Mówiłam już Danielle, po maturach chcemy do nich jechać.
L:Nie taki głupi pomysł.
C:I wszystko sobie wyjaśnicie ..
L:Dobra, dobra, daruj sobie.
C:Trzeba też postawić Mi na nogi.
L:Proponuję jutro zakupy.
C:N o nareszcie .! :) Czekaj, mam kogoś na drugiej linii.
...
C:To Zayn, wybacz, ale wiesz, muszę odebrać, jutro o 14 bądź u mnie, do zobaczenia.
L:Okej, dobranoc geju.





cześć miśki :) rozdział krótki i chujowy, bo dopiero za jakiś czas coś będzie się działo :) poza tym nie komentujecie :( dobra, nie będę się wyżalać ;p najlepszego z okazji dnia kobiet :) do napisania :) kocham :) - Alex ; )
+ wpadajcie:
http://love-trouble-lie-hope-trust.blogspot.com/
http://passion-love-trouble-hope-lie-trust.blogspot.com/